Puste2 MENU
 | 
      Dziwna, trudna do wymówienia nazwa geograficzna: Gwda. Krótko, jednosylabowo, ale z nagromadzeniem trzech spółgłosek obok siebie. Poszukiwanie genezy etymologicznej tego słowa naprowadza nas na to, czego oczekujemy w wakacje. Nazwa Gwda została oficjalnie przyjęta dopiero w roku 1949, kiedy porządkowano polskie nazewnictwo geograficzne po zakończeniu drugiej wojny światowej. Nazwa rzeki wywodzi się z trzech języków. Z języka słowiańskiego znaczy woda, z bałtyjskiego - las, a z języka praindoeuropejskiego - jasny, biały
       I o to chodzi.
       Chcielibyśmy w wakacje gęstego lasu, czystej wody i jasnego słońca. Wybieramy się więc na Gwdę. Od 7 do 17 lipca. Tysiąc złotych w kieszeni na osobę powinno wystarczyć na wszystko: na dojazdy, kajaki, biwaki i jedzenie, pamiątkę i niewielkie osoboste przyjemności.
      Rodzinka spływowa rozrosła sie do tej pory do trzynastu osób. Narzeczeństwo. Małżeństwa z dziećmi. Ojciec z córką. Matka. Jeszcze przez tydzień lista odpływających jest otwarta.
       Chętnie odpowiadamy na wszelkiego rodzaju wątpliwości. Na przykład takie:

                Gwda? gdzie to jest?
              
                To proste. Jadąc nad Gwdę lecim na Szczecin. Gwda przepływa przez Piłę. Po przekątnej w stosunku do Małopolski. Północno zachodnia ćwiartka Polski. Ta u góry, po lewej : ) Sześć, siedem godzin jazdy samochodem (około 600 km stąd).

               Czy taki wyjazd byłby odpowiedni dla rodziny z dziećmi w wieku 6 i 4 lat? Czytaliśmy, że szlak średnio nadaje się na rodziny z dziećmi ze względu na przenoski i przeszkody terenowe.

                Odpowiem tak. Gdyby rodzina płynęła sama, rzeczywiście trudności mogłyby się okazać nie do przezwyciężenia. Ale nie będziemy sami. Do tej pory na liście rodziny spływowej mamy 13 osób, w tym 5 krzepkich mężczyzn. Mamy też wózek do przewożenia kajaków. Jeśli pojawi się szósty mężczyzna - nie powinno stanowić problemu nawet obejście terenu elektrowni wodnej (kilkaset metrów). To będą nasze wakacje, nie musimy się spieszyć. Zresztą kobiety i dzieci też nie krzywdują sobie z powodu spowolnienia przy przenosce ; )
                Mamy też w rodzince spływowej do tej pory czwórkę dzieci właśnie w wieku od  4 do 8 lat. Nad wodą dzieci trzeba pilnować, ale gdzie nie trzeba? I kto to lepiej zrobi, jeśli nie rodzice? Jedyny problem jaki widziałbym, związany z obecnością dzieci, to znoszenie deszczowej pogody w namiocie i dłuższego etapu spływu w jednej pozycji w kajaku. Pogody idealnej nie zagwarantujemy, ale już modlimy się o nią. Potrafimy wsłuchiwać sie w oczekiwania dzieci i częściej zatrzymywać sie podczas spływu. Na biwaku, przy słonecznej pogodzie powinno być dla dzieci interesująco. Znacie Państwo swoje dzieci. Trzeba przemyśleć, czy wobec tego, jakie możemy napotkać uciążliwości, spływ byłyby dla nich przygodą, czy katorgą. W wypadku drugiej odpowiedzi polecałbym poczekać kilka lat z decyzją o spływie. 

                A jak wyglada kwestia dojazdu i noclegów?
 
                Dojeżdżamy na własną rękę. Samochodami osobowymi. Parkujemy je zazwyczaj w miejscu rozpoczęcia spływu, na ustronnym doglądanym parkingu. Zwykle wypożyczający kajaki gwarantują powrót pojazdami firmy przy przewożeniu kajaków. Nasze samochody w czasie spływu są względnie blisko nas (do 150 km).
                Zabieramy ze sobą namioty. Codzienne je rozbijamy bez względu na pogodę i codziennie je składamy. Omnia mea mecum, porto...: ) Nie wiemy gdzie będziemy nocować dziś, gdzie jutro... Płyniemy przed siebie. Koło siedemnastej zaczynamy wypatrywać miejsca na nocleg. 
                ***
                Jeszcze jakieś pytania? Proszę pisać, albo przejrzeć dokumentację kilku z kilkudziesięciu dotychczasowych spływów. Spotkanie przedspływowe planujemy...zaraz, zaraz...no tak, po wodniacku, koło Lanego Poniedziałku : ) Do zobaczenia!