Puste2 MENU
 | 
     Na Śląsku nie ma wypominek. Są zalecki. Zmarłych zaleca się Panu Bogu. Zachwala się ich przed Panem Bogiem. Dziękuje się za nich. W ten sposób odprowadza się ich na próg nieba. Podobnie jak w najdoskonalszym sposobie wdzięczności wobec Boga za zmarłych, jakim jest Eucharystia.
     U nas wypominamy zmarłych. Każdego jednego. Smutno nam, że odeszli. Przecież brakuje nam ich. Pamiętamy o nich. Jednocześnie mamy świadomość, że Bóg śmierci nie uczynił, jak czytamy w pierwszym rozdziale Księgi Mądrości. Więcej, wypominamy naszych Zmarłych przed Bogiem, czyli, jak wierzymy, przed Zwycięzcą śmierci.
    Tak i tak jest dobrze. 
    Ks. Michał Lubowicki pisał przed kilku laty iż wypominając zmarłych w społecznej modlitwie Kościoła, wyrażamy ufność w to, że Bóg uleczy nasz smutek, naszą pretensję dotyczącą braku tych, którzy odeszli ze świata. Że Bóg rozprawi się z grobowym kamieniem każdego z nas.   
        Wypominki w kościele czyta się od dawna. Tradycja ta sięga najprawdopodobniej X wieku po Chrystusie. Można przypuszczać, że są kontynuacją starożytnych dyptyków (odczytywania imion świętych męczenników i zmarłych dobrodziejów podczas liturgii eucharystycznej). Są wyrazem jedności kościoła pielgrzymującego na ziemi i pokutującego, poza granicą śmierci. Wypisując imiona zmarłych na kartkach wypominków jednorazowych lub rocznych, a następnie odczytując je wyrażamy wiarę, że ich imiona są zapisane w Bożej księdze życia. 
        Dziś - podobnie jak w starożytności - wiążemy odczytywanie wypominków ze sprawowaniem Eucharystii. W intencji zmarłych wspomnianych w wypominkach odprawiana jest zwykle Msza św. (w naszej parafii przez cały rok odprawiamy 12 Mszy św. rano w pierwsze piątki miesiąca)
    ***
      W fotozwiastunie krzyż w miejscu pamięci narodowej, pamięci o przodkach na cmentarzu parafialnym w Kościelisku.