Puste2 MENU
 | 
        W zwiastunie detal z tryptyku poświęconego św. Janowi Kantemu: Pauper venit. Christus venit. W stołówce akademickiej z żebrakiem Pawła Kalinowskiego. Olej na płótnie, 2018. Plik opracowany przez Łukasza Żebrackiego. W czasie comiesięcznych nabożeństw do św. Jana Kantego skorzystaliśmy  do tej pory z pomocy kilku osób. Owocem ich modlitwy są następujące wezwania:
 
        Święty Janie Kanty, odważny przewodniku do Pana, módl się za nami
        Święty Janie Kanty, niosący Boga w prawdzie i pięknie nauki, jako służby bliźniemu, módl się za nami
        Święty Janie Kanty, niosący Boga w codzienności, módl się za nami
        Święty Janie Kanty, okrywający nędzę ludzką płaszczem miłosierdzia, módl się za nami 
        Święty Janie Kanty zwracający uwagę na każdego człowieka, módl się za nami.
        Święty Janie Kanty, orędowniku tych, co nie wiedzą, że mogą Ciebie prosić o pomoc, módl się za nami
        Święty Janie Kanty, systematycznie idący drogą poznania prawdy, módl sią za nami!
        ŚwiętyJanie Kanty, uczący jak dobrze przygotować się do kapłaństwa, módl się za nami!
        Święty Janie Kanty, uczący przywiązania do dóbr nieprzemijających - módl się za nami!
        Święty Janie Kanty, wzorze dobrej postawy chrześcijańskiej, módl się za nami!


        Wezwania powstawały w następujących okolicznościach:

         Zbliżał się odpust parafialny i związana z nim nowenna przed uroczystością św. Jana Kantego, głównego patrona archidiecezji krakowskiej, miasta Krakowa i naszej parafii. Dobiegał końca rok naszej parafialnej, comiesięcznej modlitwy za przyczyną św. Jana Kantego w pierwsze czwartki miesiąca na zakończenie całodziennej adoracji Najświętszego Skramentu. Modlitwy, którą rozpoczęliśmy w 250. rocznicę kanonizacji św. patrona w listopadzie 2017 roku. Rozważanie w pierwszy czwartek października przygotował dr inżynier Stefan Kurek, adiunkt na Politechniece Krakowskiej, wykładający chemię fizyczną i biofizykę. Oto ono:

        Święty Jan Kanty był profesorem Akademii Krakowskiej, księdzem, ale zajmował się nie tylko objaśnianiem Pisma Świętego, wniósł też swój przyczynek do fizycznej teorii impetusu, teorii poprzedzającej odkrycia Galileusza i Newtona. Zatem i z tego powodu jest mi bliski. Przede wszystkim jednak miał już za życia opinię świętego, człowieka, którego charakteryzowała nadzwyczajna pokora i miłosierdzie. Jego mottem, wypisanym na drzwiach, było:

           Conturbare cave: non est placare suave, Infamare cave: nam revocare grave.

          W wolnym tłumaczeniu:
Nie wprawiaj innych w zakłopotanie, bo przejednanie ich nie będzie przyjemne,
Nie zniesławiaj, bo ciężko ci będzie odwołać twoje słowa. Motto św. Jana Kantego dzisiaj też jest aktualne. Ile razy nam, tym z drugiej strony katedry, przychodzi pokusa poniżenia studentów, którzy nas zirytowali nieodpowiednim zachowaniem lub brakiem wiedzy. Jak łatwo jest rozładować swoje emocje depcząc godność młodszych, podległych nam współpracowników, zapominając, że po drugiej stronie jest człowiek. Pierwszą część motta można by chyba lepiej wyrazić bardziej potocznie „nie dołuj innych”. Nie dołuj studentów, oni się uczą, nie mają nawyków, a może dzięki temu mogą wpaść na oryginalne pomysły. Popatrz szerzej, bądź otwartym, doceń nietypowe myślenie.
        Z przekazów wynika, że św. Jan Kanty nie tylko wypisał swoje motto, on je stosował na co dzień i dlatego jego postawę możemy brać za wzór.

        Święty Janie Kanty, wzorze dobrej postawy chrześcijańskiej, módl się za nami, byśmy nie zapominali o godności innych, byśmy codziennie dawali świadectwo swej wiary naszymi czynami.        

         Podczas kleryckich wakacji, w pierwszy czwartek września 2018 roku skorzystaliśmy z pomocy kleryka drugiego roku Wyższego Seminarium Duchownego, absolwenta informatyki na Uniewrsytecie Pedagogicznym i Uniwersytecie Ekonomicznym, Maćka Basia. Westchnął on do św. Jana Kantego następujco:
   
        Skończyłem informatykę. Już w czasie studiów zacząłem pracować w zawodzie, do którego się przygotowywałem studiując. Dobre studia, dobra praca, ciekawe perspektywy zawodowe, a potem totalny przewrót  - seminarium. To wszystko rozgrywało się pod patronatem i przewodnictwem św. Jana Kantego oraz w Ruchu Światło-Życie. Wydaje mi się, Święty Janie, że nie doceniałem Twej cichej obecności świętego profesora. Teraz dostrzegam, że możesz mnie tak wiele nauczyć. Opowiadają, że kiedy zostałeś okradziony i znalazłeś jeszcze u siebie niezauważoną przez rabusiów drobną sumę, pobiegłeś za złodziejami, żeby ją również im oddać. Nie co innego, tylko Twa heroiczna uczciwość doprowadziła złoczyńców do okazania skruchy. 
           Od dzieciństwa wiemy, że prawdziwa wartość nie leży w bogactwie, tylko w  wartościach takich jak bezinteresowność, przyjaźń czy miłosierdzie. Mimo tego materializm i chęć posiadania ciągle nam to przysłaniają. Dobro pozostaje ciche, mniej hałaśliwe niż zło. Ci, którzy czynią dobro, zazwyczaj są dyskretni. Żyłeś św. Janie w odległych czasach, przez co wydajesz nam się trochę zapomnianym, może nawet trochę nieżyciowym, ale Twoja postawa jest nadal aktualna . O tym świadczy nasza obecność tutaj - w tak bliskiej nam wszystkim świątyni, której patronujesz. Często mamy pokusę szukać szczęścia gdzieś daleko, a prawie zawsze okazuje się, że wielki wysiłek był niepotrzebny, bo wystarczyło zwrócić uwagę na drugiego człowieka, który jest tuż obok. Wystarczyło dostrzec jego duchowe bogactwo. Tym bogactwem może być nawet niedostatek czy prośba o pomoc, bo wtedy do głosu dochodzi Bóg, który jest Miłością. Często mówi się, że uczynione dobro do nas powróci. Jesteśmy Twoimi uczniami, św. Janie Kanty, ale z Tobą wszyscy jesteśmy uczniami w szkole Jezusa. Pomóż nam, nasz Patronie pozyskać wiarę w to, że dobro nieprzemijające nie jest abstrakcyjne. Pomóz nam odkrywac i doceniać skarb niewidzialnej Bożej obecności.

Święty Janie Kanty, uczący przywiązania do dóbr nieprzemijających - módl się za nami!

      W pierwszy czwartek sierpnia 2018 roku gościliśmy podczas nabożeństwa do św. Jana Kantego naszego Rodaka, diakona Arka. Jest studentem Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w naszym mieście na VI roku teologii. 2 sierpnia odprawił nabożeństwo, wygłosił świadectwo z westchnieniem modlitewnym, podał do uczczenia wiernym relikwie Świętego. Oto treść Jego świadectwa z puentą w formie aktu strzelistego: 

      Podczas przygotowania do kapłaństwa w Krakowie  - mieście wielu świętych, ciągle bliski mi jest św. Jan z Kęt. Wdzięczny jestem Bogu za Patrona parafii, w której mogłem wzrastać od urodzenia. Mieszkając w budynkach seminarium - przy ul. Piłsudskiego, a potem na Podzamczu, miałem niedaleko do Kolegiaty św. Anny, gdzie spoczywają relikwie Świętego. 
      Pamiętam dzień, w którym przyjąłem strój duchowny - pierwsze miejsce, które odwiedziłem, to właśnie grób Jana z Kęt. Wpatrując się z postać świętego Jana w kościele na Widoku od wielu lat, oraz w trakcie formacji seminaryjnej odczytuję dwa charyzmaty - naukowy, gdyż Jan Kanty uczy solidności i rzetelności w nauce filozofii i teologii, oraz chatyzmat miłosierdzia - o czym przypomina umieszczony w seminaryjnym refektarzu wizerunek Jana z Kęt sklejającego rozbity dzban. Święty Kapłan uczył mnie przez ostatnie 5 lat i uczy nadal, jaką drogą iść ku kapłaństwu, aby było ono najbardziej Chrystusowe -  kapłan mądry i miłosierny może mieć wzór Jana z Kęt.

         Św. Janie Kanty, uczący jak dobrze przygotować się do kapłaństwa, wspieraj wszystkich którzy są na tej drodze, dodaj odwagi tym, którzy boją się ją podjąć, módl się za nami!



        
W pierwszy czwartek lipca 2018 r. nie udało nam się nikogo znaleźć do poprowadzenia modlitwy w czasie nabożeństwa. Wakacje i basta! : )

         W pierwszy czwartek czerwca 2018 r. zaprosiliśmy do modlitwy młodzież oazową i liturgiczną słuźbę ołtarza. Ci, którzy przyszli, dziękowali za kolejny rok akademicki i szkolny. Obecność w czasie wspólnej modlitwy była też zadośćucznieniem za dyspensę od wstrzymania się od pokarmów mięsnych udzieloną im w któryś z poprzednich piątków, w czasie którego zjedli mięsną pizzę.
         O dziwo nikt z nich nie przygotował modlitwy. Kto to zrobi jeśli uczniowie nie są gotowi? Oczywiście p. psor. Skorzystaliśmy z życzliwości p. dra Pawła pracownika Wydziału Towaroznawstwa na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. P. Paweł uczestnicząc w nabożeństwie z rodziną modlił się tak:

        Święty Janie Kanty profesorze. Jakim być naukowcem? Gdzie szukać natchnienia i autorytetów? Pomaga mi w tym tekst o etyce i metodyce pracy naukowej tego, który mieszka tutaj tak blisko, księdza profesora Hellera.
Naucz mnie Panie właściwej oceny samego siebie. Daj mi rozeznanie własnych możliwości połączone z pokorą dzięki której będę potrafił ocenić się w świetle prawdy. Nie pozwól na fałszywe pomniejszanie swoich zdolności i dokonań. Naucz mnie postępowania podobnego do działań stratega przed decydującą rozgrywką: bilans sił, rozpoznanie terenu, ocena przeciwnika... Sprostam, czy nie sprostam?
- Św. Janie Kanty proszę Cię  podtrzymaj moją pasję naukową i nie pozwól by się wypaliła,
- spraw bym znajdował przyjemność w badaniu swojego przedmiotu,
- daj mi ukochanie książek i dyscyplinę myśli,
- umacniaj w systematyczności,
- daj odwagę przyznania się do błędu i umiejętność korzystania z wiedzy innych.
Naucz mnie, że najbardziej odczuwalną przyjemnością związaną z uprawianiem nauki nie jest stan posiadania wiedzy, lecz proces jej zdobywania. Przygoda pioniera, odkryw¬cy... Wysiłek i ryzyko... i droga, którą się pokonuje.

        Święty Janie Kanty, systematycznie idący drogą poznania prawdy, módl sią za nami!.

        W maju 2018 r. pierwszy czwartek wypadł w Uroczystość Matki Bożej Królowej Polski. Podczas exodusu  na majowy przedsmak wakacyjnej kanikuły. Udało nam się wtedy namierzyć i zaprosić do wspólnej modlitwy za wstawiennictwem św. Jana Kantego Michała, studenta drugiego roku matematyki i informatyki na Uniewrsytecie Jagiellońskim. Michał odpalił taką zdumiewającą, niby brudną, niby żle obecną, a przecież szczerą, studencką, modliteną racę:

         Pomimo tego, iż mieszkam w tej parafii od urodzenia, św. Jan z Kęt był mi dość obcą figurą. Wiedziałem, że był, że miał coś wspólnego ze studentami, oraz może obiła się o uszy anegdotka z jego udziałem lub dwie.
        A tak poza tym to nic.
        Gdy na studiach pojawiały się problemy nawet nie pojawiała się myśl o świętym Janie Kantym. Zamiast tego modliłem się "standardowo" do Miłosierdzia Bożego i aniołów stróżów, tak jak każdej ważniejszej intencji.

        Święty Janie Kanty, prosimy cię wstawiaj się również za tymi co nie wiedzą, że mogą Ciebie prosić o pomoc."

        W pierwszy czwartek kwietnia 2018, 5. dnia tego miesiąca modlitwę wiernych zgromadzonych na nabożeństwie ku czci św. Jana Kantego poprowadziła Joanna, studentka pierwszego roku pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej na Uniwersytecie Pedagoigicznym w Krakowie, oazowiczka, animatorka świecka jednej z grup kandydatów do bierzmowania w naszej parafii. Oto jej westchnienie: 

          Chociaż nie mam jeszcze zbyt dużego doświadczenia, bo mam za sobą dopiero pierwszą sesję, to codziennie dziękuję Bogu za pokazanie na studiach, na których jestem- pedagogice przedszkolnej i wczesnoszkolnej, że nauka może być niesamowicie praktyczna, fascynująca i piękna.
        
Jeszcze nie wiem gdzie Pan Bóg mnie pośle w przyszłości, ale teraz jestem pewna, że studia pedagogiczne są dla mnie. Święty Janie Kanty proszę, módl się za mnie teraz, gdy studiuję, abym każdą informację potrafiła wykorzystywać już dziś wśród dzieci: na praktykach, w rodzinie, ale i w przyszłej pracy nauczycielki przedszkola, nauczania wczesnoszkolnego, a może akademickiego albo zupełnie gdzie indziej. Święty Janie Kanty proszę, módl się o miłość w tym, co robię i będę robiła, bo widzę, że bez niej wszystko staje się z czasem nużące i bezsensowne (a takie się tylko wydaje).
        
W tak krótkim względnie czasie Bóg zwrócił moją uwagę na jeszcze jedną istotną sprawę. Mianowicie, że dziecko to nie jest niegotowy dorosły, którego trzeba urobić, aby je dobrze wychować. Dlatego tym bardziej proszę święty Janie Kanty, módl się, abym ja oraz wszystkie osoby wychowujące dzieci, potrafili dostrzegać nawet te najdrobniejsze czyny małych istot, abyśmy nie ignorowali szczegółów i nie infantylizowali zachowań żadnego człowieka.
         
Wiem, że nauczanie, a tym bardziej wychowanie jest niesamowicie odpowiedzialną funkcją w społeczeństwie, gdyż każda osoba jest inna. Proszę módl się do Boga o wytrwałość i o Ducha Świętego w nowych, ciężkich sytuacjach.

          Święty Janie Kanty zwracający uwagę na każdego człowieka, módl się za nami.

         1 marca 2018 roku przeżywaliśmy wielkopostny pierwszy czwartek. Po raz pierwszy parafianka sama poprosiła o możliwość poprowadzenia modlitwy do św. Jana Kantego. To Agnieszka, pracująca w parafialnym Zespole Charytatywnym, sprzątaczka, matka. Modliła się tak:

         Wiesz Święty Kapłanie, że zwykle moje drogi, jak i Twoje, nie omijają  kościoła. Tym razem jednak Duch Święty poprowadził mnie na Planty.  Na jednej z ławek deptaku siedział bezdomny. Miałam obawę, żeby podejść do niego. Z drugiej strony czułam jednak, że właśnie do niego powinnam podejść. Była sobota. Jadł kanapkę. Popijał alkohol. Przeglądał zmiętą gazetę. Odczułam silne pragnienie podzielenia się z nim wierzchnim okryciem. Wiesz o czym myślę, św. Janie.     
       Dopiero później przyszła refleksja, że moja kurtka okryłaby jego kark i ramiona, nie więcej. 
       Bezdomny nie ukrywał swej nędzy. Był jej świadomy. Wydusił z siebie, że nie spowiadał się od trzydziestu lat. Rozumiał, że nie dba o siebie. Że przeżył wiele upokorzeń, których symbolem jest sięgniecie po żarzącego się, porzuconego niedopałka. Był zmęczony i podkreślał, że nie ma siły zadbać o siebie. Mówił o kimś, kto podjeżdża na Planty, zbiera bezdomnych do pracy. Za to karmi ich i częstuje papierosami. Mój rozmówca nie miał odwagi i sił, żeby z tej propozycji skorzystać. Brakło też, jak sądzę, szacunku ze strony oferenta dla mojego rozmówcy. Było blisko do nawiązania współpracy, ale zwyciężyło jego przywiązanie do życia na ławce, owszem bez domu, ale też i bez zobowiązań, bez harmonogramu, bez porządku. Traktujący Planty jako swój dom zapytał mnie na koniec, czy ja mam mieszkanie. Kolejny raz poczułam się zaniepokojona. Nie byłam pewna do czego zmierza. Nie miałam nastroju do tego, żeby ucieszyć  się swym domem. Odparłam, że dziś mam, ale jutro też mogę go nie mieć, tak jak on.
      Św. Janie Kanty, żywiłeś nabożeństwo do Męki Pańskiej. Z niej czerpałeś siły do okazywania na co dzień miłosierdzia. Twój grób w Kolegiacie św. Anny znajduje się naprzeciw Ołtarza Zdjęcia Jezusa z Krzyża. Jakbyś ciągle adorował Umęczonego Chrystusa.
      Okrywałeś i wciąż okrywasz biednych i bezdomnych na Plantach i w innych nędznych zakątkach Krakowa, których i w naszej parafii nie brakuje. Wstawiaj się za nimi, żeby nie zagubili godności swego człowieczeństwa. 
      Pracownikom naszego i innych Zespołów Charytatywnych pomóż dostrzegać i kochać Boga w bliźnich. Wyproś wdzięczną łaskę dla wszystkich ofiarodawców dzieł charytatywnych, z których pomocy korzystamy w naszej pracy.
      Modlę się też za Twą przyczyną o łaskę nawrócenia dla Weroniki. Ma dom, rodzinę, a jednak błąka się. Pomóż, żeby nie obawiała się wysiłku i żeby miała odwagę rozwiązać przy pomocy łaski Bożej swoje problemy. Żeby chciała iść Twoją drogą. Żeby ukończyła liceum i mądrze wykorzystywała potencjał intelektualny, który posiada.

       Św. Janie Kanty, okrywający nędzę ludzką płaszczem miłosierdzia, módl się za nami! 

        W pierwszy czwartek lutego 2018 r. w imieniu ludzi nauki inwokację do św. Jana Kantego zaniosła Katarzyna, absolwentka germanistyki Uniwersytetu Rzeszowskiego sprzed blisko pięciu lat. Obecnie pracuje w jednej z krakowskich korporacji.

         Z mojej małej ojczyzny gdzieś tam na podkarpaciu wyjechali prawie wszyscy ludzie w moim wieku. Ja sama miałam po studiach ogromny dylemat. Jako świeżo upieczona germanistka, wiązałam swoje plany ze szkołą. Nauczanie i wychowywanie małych istotek jawiło się w moich oczach jako zawód trudny, pełen poświęceń, ale dający spełnienie. Wydawało mi się, że z łatwością znajdę pracę, no bo przecież szkoły będą zawsze. Niestety prawda okazała się dużo brutalniejsza. Znalezienie pracy jako nauczyciel w moim miasteczku było niemożliwe. A ja miałam przecież zapał, dużo pomysłów. Nie mogłam tak po prostu wyjechać. Z tyłu głowy ciągle kołatała mi myśl o tym, że mam niepełnosprawną siostrę, że rodzice są już w podeszłym wieku. Kto się nimi zaopiekuje? Dodatkowo targana emocjami po trudnym rozstaniu z bliską osobą trwałam w tym niebycie dobrych kilka miesięcy. Bezrobotna Pani Magister. 
        W końcu za namową mamy widzącej moją mękę, zaaplikowałam do krakowskiej korporacji. Nie wierzyłam nawet, że ktokolwiek oddzwoni, a dostałam telefon następnego dnia. I znowu ten sam głos w głowie: ale jak to mamo, mam was tak po prostu zostawić? Żyć swoim życiem, mówisz? Moje życie jest tutaj, z wami. A co z moimi marzeniami o pracy nauczyciela? Korpo? Mam wziąć udział w wyścigu szczurów? Tyle się słyszy o takich miejscach, o ludziach tam pracujących. Panie Boże, co mam robić? Ale decyzja zapadła.
        Tylko ja sama wiem jak bardzo się bałam i ile mnie to kosztowało. Początki były naprawdę trudne. Obce dla mnie miasto, współpracownicy mówiący do mnie niby po polsku, ale całkowicie niezrozumiale. Te wszystkie zawiłe procesy, systemy. Ja wolę kredę i tablicę. Chcę pracować z człowiekiem, a nie z bezdusznym ekranem. Jednak za każdym razem, kiedy miałam już tak naprawdę wszystkiego dość, widziałam obok siebie mojego Anioła Stróża, który szturchał mnie w bok i mówił: weź nie przesadzaj.

        Teraz, po prawie trzech latach pracy w korporacji, czuję się spełniona. Mam obok siebie różnych ludzi, ale zawsze staram się odmienić serca nawet tych najbardziej zatwardziałych. Przecież trzeba nieść Boga wszędzie, gdzie nas poślą. Szkolę nowych kolegów, zawsze z uśmiechem służę radą i pomocą. A oni odpłacają mi tym samym. Wszystko z wzajemnym szacunkiem i sympatią. W każdym miejscu na świecie można dążyć do świętości.

         Święty Janie Kanty, wstawiaj się u Boga za poszukującymi swojej drogi życiowej. Niech Twoje nauki pozwolą im lepiej rozeznawać swoje powołanie. Wspomagaj nas w odważnym kroczeniu drogą zbawienia. Panie Jezu Chryste, za przyczyną św. Jana Kantego umacniaj wątpiących w swoje wybory, dodawaj odwagi zalęknionym o przyszłość.

         Święty Janie Kanty, odważny przewodniku do Pana, módl się za nami

           W pierwszy czwartek grudnia 2017 r. poprosiliśmy o przewodniczenie modlitwie Grażynę, logopedę, doktorantkę Uniwersytetu Medycznego, prowadzącą badania naukowe na Akademii Górniczo-Hutniczej. Prywatnie żonę, matkę i babcię. Modliła się tymi słowami: 

        Św. Janie Kanty przeszłam długą drogę nauki, by dotrzeć do momentu dzielenia się nią. Wybrałam trudną drogę łączenia wiedzy interdyscyplinarnej w mojej pracy naukowej. Proszę pomóż mi połączyć ją w całość, jak ten rozbity dzban i wypełnić rzetelną wiedzą, która ma być jak dobre życiodajne mleko służące zdrowiu i ludziom... Proszę prowadź mnie drogą prawdy, piękna i dobra, bym robiła i dbała o rzeczy ważne… o rodzinę, o bliskich.. Jak i o każdego potrzebującego człowieka na mojej drodze…Św. Janie Kanty prowadź mnie... Proszę o wsparcie, o Światło, o potrzebne Łaski Ducha Świętego, Miłosierdzie Boże, Jezusa Chrystusa i opiekę Matki Bożej do kontynuowania pracy naukowej oraz ukończenia mojej pracy doktorskiej.

        Święty Janie Kanty niosący Boga w prawdzie i pięknie nauki, jako służby bliźniemu, módl się za nami

         W listopadzie 2017, w czasie pierwszego nabożeństwa do św. Jana Kantego Marta, studentka IV roku na Wydziale Geodezji Górniczej i Inżynierii Środowiska Akademii Górniczo-Hutniczej modliła się tak:
         Wiele razy w mojej głowie pojawiały się wątpliwości, czy kierunek studiów – geodezję i kartografię -  wybrałam właściwie. Wprawdzie ogromną radość sprawia mi studiowanie akurat tych dziedzin nauki. Pojawiały się jednak myśli, że może jest on zbyt mało zorientowany na pracę z drugim człowiekiem, że może powinnam zostać nauczycielem, przedszkolanką. Jeszcze w liceum pomyśleć nad medycyną, psychologią, czymś, w czym „bardziej widocznie i bezpośrednio” zetknę się z drugim człowiekiem i pomogę mu. Święty Janie Kanty, proszę Cię, aby, gdziekolwiek będę posłana i cokolwiek będę miała zrobić, począwszy od najmniejszych i najbardziej prozaicznych rzeczy – aby wszystkie moje czyny były podszyte miłością. Bym zawsze widziała, czy to dokonując pomiaru granicy między dwiema nieruchomościami, czy wykonując trójwymiarowy model budynku, perspektywę tego, że jest to praca dla kogoś, odpowiedź na jego realną potrzebę. Proszę Cię też, bym w przyszłości wykonywała moje zadania zgodnie z tym, czego się nauczyłam, traktując swoje obowiązki poważnie i wkładając w to wszystko swoje serce.
        Wiem, że w mojej pracy zetknę się z różnymi ludźmi, niejednokrotnie będę współpracować z osobami, które mnie denerwują, mają diametralnie różne poglądy czy podejście. Ucz mnie, jak zawsze podchodzić do drugiego człowieka z szacunkiem, cierpliwością i chęcią zrozumienia. Ożywiaj nieustannie moją wiarę, tak bym mogła swoim postępowaniem zanieść Boga w każde środowisko, pozostawiać dobro i radość, bym umiała pokonywać swoje uprzedzenia. Bym podczas pracy w zespole zawsze dostrzegała  w drugim człowieku swojego Brata.
      Każdy dany mi czas powinnam starać się wykorzystywać jak najlepiej i traktować jako okazję do rozwoju. 
      Święty Janie Kanty, za Twoją przyczyną proszę Boga, bym zawsze umiała doceniać i wykorzystywać czas studiów, który uczy wytrwałości i samodyscypliny, ale też pokory. Proszę, bym podczas moich studiów, jak i potem w pracy, czy w jakimkolwiek aspekcie mojego życia, nie traciła okazji do czynienia dobra i dostrzegania Boga w codzienności, nawet jeżeli pozornie wydawałoby się, że nie ma ku temu sposobności.

        Święty Janie Kanty – niosący Boga w codzienności, módl się za nami

        ***
       
Nabożeństwo do Świętego Patrona odprawiamy w pierwsze czwartki miesiąca na zakończenie całodziennej adoracji Najświętszego Sakramentu i w porze dyżuru Zespołu Charytatywnego, wspomagającego potrzebujących. Modlimy się podczas nabożeństwa za duchownych, kleryków, intelektualistów związanych z naszą parafią, oraz za tych, którym regularnie udzielamy w parafii pomocy. Nabożeństwo, to owoc 250-lecia kanonizacji św. Jana Kantego, którą wspominaliśmy w roku 2017.
        Liczymy na kolejne wezwania do powstającej w ten sposób litanii do świętego Patrona. Oczekujemy na propozycję każdego chętnego. W czasie nabożeństwa odmawiamy również wspólnie Modlitwę do św. Jana Kantego, dla której Metropolita Krakowski Arcybiskup Marek Jędraszewski udzielił prawa do publicznego odmawiania. Tekst tej modlitwy jest również dostępny w kancelarii parafialnej w formacie pocztówkowym (do terminarza, do ulubionej książki) Serdecznie zapraszamy do modlitwy za przyczyną naszego Patrona w kolejne pierwsze czwartki miesiąca.