Puste2 MENU
 | 
           
            1. Towarzysze podróży

            a) Które ze wspólnot parafialnych są najliczniejsze i dlaczego?
            Odpowiedź trzecia: Najliczniejsza wspólnota to ta złożona z wiernych niezrzeszonych, nienależących do wspólnoty. To ludzie, którzy pracują, uczą się, opiekują się bliskimi, rozwijają swoje zainteresowania, podróżują. To ludzie, którzy świadczą o swojej wierze w codziennych sprawach, w rozmowach z innymi, w “znoszeniu siebie nawzajem” (przepraszam, nie zacytuję dokładnie), we wspieraniu inicjatyw wobec tych, którzy cierpią.

            b) Które ze wspólnot parafialnych są najmniej liczne i dlaczego?

            c) Które ze wspólnot parafialnych przeżywają kryzys i dlaczego?

            d) Które grupy społeczne mogą czuć się zmarginalizowane w kościele i dlaczego?
            Odpowiedź pierwsza: Ludzie żyjący w niesakramentalnych związkach i po rozwodach - nie ma dla nich wiele przestrzeni (znam jedną jedyną taką wspólnotę w Warszawie).
O nich się nie mówi, a przecież połowa ludzi się rozwodzi wg statystyk.
            Odpowiedź druga: Widzę problem w negatywnym traktowaniu dwóch grup osób, nie uwzględnionych w protokole:
osoby, które przyjmują komunię św. na rękę
osoby niezaszczepione na COVID
            Jestem codziennie na mszy św. w różnych kościołach w Krakowie jak i poza Krakowem i muszę przyznać, że w naszej archidiecezji akurat ten problem, dziękować Bogu, raczej nie dotyczy zachowania księży, przynajmniej ja się z tym nie spotkałam, ale dotyczy części "ludu Bożego", niestety.
            Wspomniana w protokole polaryzacja poglądów różnych środowisk powoduje, że tworzą się sztuczne podziały w społeczeństwie, których być nie powinno - np. w jednym z krakowskich kościołów, gdzie byłam jedyną osobą przyjmującą komunię św. na rękę, jakaś kobieta wyszła na środek kościoła i nakrzyczała na mnie głośno, że grzeszę...
            Odpowiedź trzecia: Osoby z trudnych rodzin i w trudnych relacjach, np. ludzie czyj rodzic był przemocowy, narcystyczny; małżonkowie osób uzależnionych, przemocowych. Ci ludzie nie mają jak donieść swój ogromny ból i trud w wybaczaniu tym, którzy mieli nie ranić. Tymczasem są uciszani jakimś pobożnym wersetem, który nie daje im prawa bronić się przed atakami, psychicznymi lub fizycznymi, i w oczach kościoła lepiej, żeby cierpieli w ciszy niż zawalczyli o siebie
            Małżeństwa bez dzieci lub z niewielką liczbą dzieci. Księża bardzo chcą się wmieszać do takich par i dowiedzieć się, dlaczego mają taką liczbę dzieci a nie inną. Tymczasem jest to bardzo intymna kwestia między małżonkami, obarczona często trudnymi doświadczeniami, lękami. Małżonkowie są widziani jako cenni tylko jeśli przynoszą owoc w postaci dziecka, a najlepiej wielu dzieci. Ich wartość jako pojedynczego człowieka, jako kochającej się pary, jako członka społeczeństwa jest niedoceniana
                Osoby nieheteroseksualne i transpłciowe. Ich droga do świętości jest szczególnie trudna, istnieją mimo wszystko takie osoby, które podejmują się życia w czystości lub zmagają się z dysforią i nie sięgają po modyfikacje swojego ciała. Ale i takim osobom odechce się być w Kościele, który ich obraża, nazywa “tęczową zarazą”, traktuje podejrzliwie i chce na każdym kroku wypominać, żeby tylko te osoby nie nagrzeszyły w sferze seksualnej. Czyli znowu, Kościół (i kościoły z małej) nie interesują się pojedynczymi osobami, ich drogą i zmaganiami.

            e) Co można uczynić, aby każdy człowiek ochrzczony czuł się w Kościele, jak w domu?
            Odpowiedź pierwsza: Budowanie zaangażowania w życie parafii - nie tylko materialnego, ale też np. wspólne wydarzenia (np. koncert, wykład), wspólny wolontariat - do tego ludzi trzeba zapraszać. Robienie czegoś wspólnie zbliża ludzi do siebie.
            Odpowiedź trzecia: Chciałabym, aby i duchowni, i niektórzy zagorzali świeccy zrozumieli, że ludzie w Kościele są na różnych etapach swojego życia i swojej wiary. Żeby zamiast krzyczeć, co jest najlepszym rozwiązaniem dla danej grupy, nauczyła się najpierw słuchać i współczuć, wspólnie przeżywać historie tych osób. Chciałabym żeby była jakaś forma katechizacji osób dorosłych, bo różne nauczania możemy zapomnieć, albo nie wiedzieć z czego wynikają, a osobom dorosłym nie da się zamknąć ust prostym “bo tak już jest od wieków”. Chciałabym by była większa możliwość dyskusji, np. po Mszy spotkanie z księdzem i wiernymi, gdzie będzie można podzielić się swoimi przemyśleniami na temat czytań, Ewangelii.
 
            2. Słuchanie

            a) W jaki sposób Bóg przemawia do nas poprzez głosy, które czasami ignorujemy?
            Odpowiedź pierwsza: U nas w parafii zdecydowanie przez bezdomnych i potrzebujących. W nich najwyraźniej widzę Chrystusa.
            Odpowiedź trzecia: Wierzę, że poprzez łagodność i ciepło. Nawet napomnienie czy krytyka ma szansę dotrzeć i “zadziałać” w sercu człowieka tylko jeśli wiadomo, że napominający mówi to z troską, taktem i delikatnością.

            b) Czy, a jeśli tak, to w jaki sposób wysłuchiwani są świeccy, zwłaszcza kobiety i młodzi ludzie?
            Odpowiedź pierwsza: Ja akurat mam dobre relacje z proboszczem i czuję się wysłuchana jako kobieta i względnie młoda osoba, natomiast jako wolontariuszka w grupie innych wolontariuszy czuję się zaszczuta przez niektórych starszych, którzy postrzegają mnie jako zagrożenie, zło, a nie szansę.
            Odpowiedź trzecia: Nie są.
            Doświadczenie życiowe kobiet jest bagatelizowane, albo się im nie wierzy. Mężczyźni (księża i nie tylko) nadal uważają, że lepiej wiedzą, co kobieta ma myśleć i co ma robić w kwestiach typowo kobiecych, takich jak relacja romantyczna z mężczyzną, planowanie potomstwa, ciąża, zdrowie kobiece itp. Wielu nie chce przyjąć do wiadomości, że czasy się zmieniły i dla kobiet liczy się wiele ich ról i zadań. Niekoniecznie chcemy powielać stereotypowe wzorce. W rozmowie z niektórymi księżmi nie dano mi się wypowiedzieć i czułam protekcjonalne traktowanie, a wobec mojego męża - luźne i braterskie
Młodzi ludzie, z racji bardzo różnych doświadczeń, różnego grona znajomych, nie patrzą schematami, nie zgadzają się na proste wzorce i działanie bez zrozumienia powodów tegoż działania. Ale katechizacja młodzieży wyklucza dyskusje, rozmowy, a nawet możliwość, że ksiądz czegoś może nie wiedzieć lub musi sobie coś przypomnieć. Młodzi ludzie mający wątpliwości nie są szanowani, są uciszani lub co gorsza, przymuszani do praktyk wiary. To nie zatrzyma ich wiary, nie pomoże im wybrać Chrystusa całym sercem.

            c) Jak wygląda w Archidiecezji tolerancja wobec tych, którzy mają inne poglądy niż oficjalne
stanowisko Kościoła?
            Odpowiedź pierwsza: Sądząc po wypowiedziach oficjeli oraz braku działań integrujących, nie ma miejsca w kościele dla myślących inaczej.
            Odpowiedź trzecia: Źle wygląda. Próby wyrażania innych niż oficjalne poglądy są blokowane, ludzie są zawstydzani, a potem pozostawieni sami sobie. Sama się często zastanawiam, czy mogę być katoliczką, jeśli mam inne poglądy niż oficjalne stanowisko Kościoła, ale przecież wierzę w te same prawdy wiary? Wyznaję wiarę tymi samymi słowami całym sercem, wierzę w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii itd.? Wierzę, że jestem. Ale nie czuję się zaproszona z moimi poglądami i wątpliwościami, nie traktuje się mnie i innych takich jak ja poważnie.
 
            d) Jaki jest wkład osób konsekrowanych we wsłuchiwanie się w głos Boga i Kościoła?
            Odpowiedź trzecia: Bardzo istotny. Kluczowi dla mojego życia duchowego, dla mojej wiary i nawrócenia byli duchowni, którzy z zaangażowaniem i pasją, ale i troską o człowieka przekazywali wiarę. Ich pomysł na homilie, na ubogacenie Liturgii, ich otwartość na rozmowę ze zwykłym wiernym są naprawdę godne podziwu. Szczególnie zakonnice i zakonnicy dla mnie wiodą prym w “zarażaniu” wiarą i zaangażowaniem, przy jednoczesnym szacunku do drugiego człowieka.
 
            e) Jaki jest zakres zabierania głosu przez mniejszości, a zwłaszcza osoby doświadczające ubóstwa, marginalizacji lub wykluczenia społecznego?
            Odpowiedź pierwsza: Jestem w takim miejscu, że staram się być ich głosem i słuchać ich. Jakoś tak Jan Kanty sprawił, że ostatnio przychodzi do mnie, do parafii wiele osób w ekstremalnie trudnych sytuacjach, którym staram się pomóc korzystając z zasobów parafii oraz swoich. Powierzają mi swoje historie i na tej bazie wiem, w którym kierunku działać, aby wziąć pod uwagę ich głos. Niestety oprócz mnie takie podejście ma niewiele osób i spotyka się ono z niezrozumieniem. A tu jest Chrystus.
            Odpowiedź trzecia: Tego głosu nie słychać. Nadal niektórym się wydaje, że polskie społeczeństwo to monolit. W moim rodzinnym mieście na homilii ksiądz obrażał ludzi z innych krajów i innego wyznania, a moja rodzina jest pierwszym pokoleniem imigrantów w Polsce. Jak mieliśmy się poczuć?!
            Osoby ubogie często nie chcą wychodzić przed szereg, szczególnie podczas takich wydarzeń jak śluby, pogrzeby, komunie. Są wciągnięte w masówkę, zobowiązane do dania kilkuset złotych na prezent, dekorację, ofiarę… Różne inicjatywy jak np. warsztaty dla małżeństw, kursy rozpoznawania płodności itp. też często są płatne, niektóre ze wskazaniem dokładnej ceny. Zatem część rodzin nie skorzysta z tego, albo będzie musiała się spotkać z upokorzeniem tłumaczenia się, dlaczego kilkadziesiąt złotych to dla nich dużo.
        Zastanawiam się, czy kościoły pomagają ludziom, którzy wyszli z więzień lub zakładów poprawczych. Na pewno są tacy ludzie wśród nas, a jakoś nie chcemy ich widzieć.
 
            3. Zabieranie głosu

            a) Co umożliwia lub utrudnia odważne, szczere i odpowiedzialne wypowiadanie się w
naszym Kościele lokalnym i w społeczeństwie?

            Odpowiedź pierwsza: Znowu z perspektywy mojej działalności w parafii. Mnie blokuje hejt, obgadywanie, absurdalne historie na mój temat, a nawet donoszenie proboszczowi,
ogólna niechęć starszego pokolenia do młodszego. To powoduje, że mam ochotę zrezygnować jakieś 15 razy w roku, bo moje nerwy są w strzępach
i wiem, że sporo osób przez niechęć innych może się wycofywać z działań  w parafii lub z lęku w ogóle ich nie podejmować.
            Odpowiedź trzecia: Na poziomie świeckim, niewiele. Na poziomie oficjalnym, tj. w rozmowach z księżmi, we wspólnotach problem jest taki, że kiedy otwieramy swoje serce i chcemy się podzielić bardzo osobistą refleksją, wątpliwością czy doświadczeniem, nie jesteśmy słuchani. Przerywa nam się, zaczyna jakiś poboczny wątek, ucisza nas albo proponuje się gotowe “złote rozwiązania”. Czyli najchętniej ci którzy mają wpływy pozostawili by wszystko jak jest i słyszeli tylko pozytywne głosy.
 
            b) Jakie są możliwości zabierania głosu osób świeckich w sprawach kościelnych?
            Odpowiedź trzecia: O ile mi wiadomo, możliwości takie są, jeśli się jest we wspólnocie lub jakoś związanym z funkcjonowaniem danego kościoła. “Zwykły człowiek” może co najwyżej umówić się na rozmowę indywidualną z księdzem czy osobą zakonną, ale nie każdy ksiądz ma na to czas (lub chce mieć na to czas).
            Jeszcze smutniejsze jest to, że kiedy świeccy zabierają głos, np. poprzez akcje typu Odzyskajmy Nasz Kościół (odbyła się 2 lata temu pod kurią), są z góry osądzani lub dostają sugestie, że lepiej żeby się modlili w ciszy i się nie afiszowali.

            c) Kiedy i jak udaje nam się powiedzieć to, co jest dla nas ważne?
            Odpowiedź trzecia: Kiedy nas się słucha, ale tak prawdziwie. Kiedy się nie przerywa, nie śpieszy z oceną i radą. Kiedy rozmowa jest na równi i nie boimy się, że nas zmieszają z błotem albo uznają za za mało wykształconych, by mieć własne zdanie.

            d) Jak funkcjonują relacje z systemem medialnym (nie tylko z mediami katolickimi)?
            Odpowiedź pierwsza: Mamy stronę internetową aktualną i facebooka dla celów informacyjnych.
            Odpowiedź trzecia: Jeśli chodzi o media katolickie, są media dla bardzo różnych odbiorców i każdy może wybrać to, co bardziej przemawia do jego duchowości lub zainteresowań.

Jeśli chodzi o inne media, to zwykle głośno jest o sprawach karalnych, np. księżach dopuszczających się molestowania. Pozytywnych przykładów i przesłań trzeba szukać specjalnie samemu.
 
            e) Kto przemawia w imieniu wspólnoty chrześcijańskiej i jak jest on wybierany?
            Odpowiedź trzecia: W przeważającej większości- duchowni, biskupi, czyli osoby wysoko w hierarchii kościelnej. Czasami osoby znane w mediach lub sieciach społecznościowych. Wybór biskupa jest określoną procedurą, do której niewiele mają dostępu świeccy, a ich wybór na głos chrześcijan jest jeszcze bardziej niejasny.
            Natomiast osoby prężnie przemawiające w sieci wybierają ich słuchacze lub widzowie. Im więcej ludzi ich ogląda lub słucha, tym do większego grona trafia przekaz tej osoby.

            4. Celebrowanie

            a) W jaki sposób modlitwa i celebracje liturgiczne inspirują i ukierunkowują nasze wspólne życie i misję w naszej wspólnocie?
            Odpowiedź trzecia: Określony rytm roku liturgicznego i zmiany z tym związane w liturgii dają nam możliwość przemyśleć na nowo obszary naszego życia, a także zrobić coś wspólnie, np. wesprzeć osoby uboższe na święta Bożego Narodzenia lub zorganizować wyjazd wakacyjny. Modlitwa, szczególnie wspólna sprawia, że się nie jest samemu w swoich prośbach, dziękczynieniach, przeprosinach.
 
            b) W jaki sposób modlitwa i celebracje liturgiczne inspirują najważniejsze decyzje?
            Odpowiedź trzecia: W celebracji liturgicznej najistotniejsze dla mnie w tej kwestii jest Słowo Boże, bo Ono do nas dociera i nas kształtuje. Modlitwa pomaga nam stawać w prawdzie przed Bogiem, takimi, jacy jesteśmy, nie ukrywając naszych potrzeb, niezrozumienia lub bezsilności nie raz. To otwarcie się pozwala Bogu wejść do naszego życia i prowadzić nas bliżej Niego.
 
            c) W jaki sposób krzewimy czynne uczestnictwo wszystkich wiernych w liturgii?
            Odpowiedź trzecia: W różnych kościołach do których uczęszczałam wierni mogli np. czytać czytania, modlitwę wiernych, zanosić dary, a także być szafarzami Eucharystii (rozdawać Komunię).
 
            d) Jaka przestrzeń jest dana na uczestniczenie w posłudze lektora i akolity?

            e) Jakie są mankamenty w celebracji i modlitwie w obszarze parafii, dekanatu i diecezji?
            Odpowiedź pierwsza: Nie wiem czy to mankament, ale w czasie liturgii można by regularnie wciągnąć w nią wiernych- np. w czytanie Słowa.
Ja rozumiem, że to zabieranie roboty lektorom, ale nadal mam wrażenie, że większość nie wie co czyta po co i dlaczego.
Po głowie też mi chodzi to, żeby podzielić funkcje podczas Mszy dla chłopców i dziewczynek.
            Odpowiedź druga: Papież Franciszek kilkakrotnie sugerował, że kazania wygłaszane przez księży muszą być krótkie (nawet określił, że to powinno być 10 min.) i pozytywne, nie mogą przypominać referatu czy wykładu i należy w nich używać słów, które rozpalają serca. Odnoszę wrażenie, że w naszej archidiecezji niewielu księży wzięło to sobie do serca - bywają kazania nie tylko przeraźliwie długie, ale stanowiące "worek rozmaitości", czyli mówiące o wszystkim i o niczym, nie tylko nie powiązane z czytaniami mszalnymi, ale teoretyczne, nie powiązane z naszym życiem, a już na pewno nie poruszające serc...
od pewnego czasu brakuje mi ogólnonarodowych lub przynajmniej diecezjalnych modlitw czy nowenn, inicjowanych dawniej przez biskupów, dotyczących ważnych dla Polski problemów - np. teraz, w trudnej sytuacji na naszej granicy, brakuje mi jakiejś ogólnonarodowej, albo przynajmniej diecezjalnej modlitwy za Ojczyznę i obrońców naszych granic.
Natomiast chciałabym mocniej wyakcentować to, co już jest w protokole:
w naszej parafii brakuje mi codziennych, choćby króciutkich homilii, które są np. w niektórych kościołach w centrum Krakowa, gdzie też bywam na codziennych mszach św.
mam też pragnienie większego trwania w ciszy i słuchania Pana Boga podczas adoracji, nasze słowa i pieśni mogą zagłuszyć to, co Pan Bóg chce do nas powiedzieć.
            Odpowiedź trzecia: Nie ma możliwości modlitwy spontanicznej, tj. modlitwa wiernych jest odczytywana z gotowej listy. Myślę że wierni mogliby też podejść (albo wziąć mikrofon) i powiedzieć swoją modlitwę, wtedy każdy na nabożeństwie wie, że modli się teraz o tego konkretnego człowieka i konkretnie w jego intencji.

            5. Współodpowiedzialni w naszej wspólnej misji

            a) W jaki sposób każda osoba ochrzczona jest powołana do uczestniczenia w misji
Kościoła?
            Odpowiedź trzecia: Jesteśmy powołani, by swoim przykładem, tj. swoim życiem, postawą, słowem świadczyć o miłości Boga do całego ludu.

            b) Co przeszkadza ochrzczonym w byciu aktywnymi w misji?   
            Odpowiedź trzecia: Formalizm. Np. w trakcie przygotowania do bierzmowania (indeksy), do ślubu (nie ufamy parom że wiedzą, na co się decydują, nie ufamy że skorzystają ze spowiedzi wtedy, kiedy w swoim sumieniu rozeznają grzechy ciężkie?). To jest atmosfera braku zaufania i tworzy to wrażenie, że na bycie chrześcijaninem trzeba zasłużyć, a to przecież nieprawda
Braki w katechizacji. Mówię to też o sobie, nie wytykam innym. Jest wiele spraw w nauce katolickiej, co do której nie mam pewności, kiedy i skąd się pojawiła.

            c) Jakie obszary misji są przez nas zaniedbywane?
            Odpowiedź trzecia: Często zaniedbywane jest miłowanie siebie zanim się nie umiłuje bliźniego. Są ludzie którzy od dawna nie byli u lekarza, bo szkoda im pieniędzy na siebie (a na sprawy ich dzieci im nie szkoda). Są ludzie którzy będąc z kilkorgiem dzieci nie odważą się poprosić o pomoc lub popilnowanie potomstwa, by móc wyjść razem jako para i zadbać o swoje małżeństwo, o które przecież ich dzieci nie zadbają. Są wreszcie ludzie, którzy cierpią psychicznie, ale nie zgłoszą się po pomoc, bo się wstydzą własnej słabości.

            d) W jaki sposób wspólnota wspiera swoich członków zaangażowanych w służbę na rzecz
społeczeństwa (zaangażowanie społeczne i polityczne, badania naukowe, nauczanie,
krzewienie sprawiedliwości społecznej, ochrona praw człowieka, troska o środowisko
itp.)?
            Odpowiedź trzecia: Myślę że wspiera. W Kościele polskim powstała inicjatywa Zranieni w Kościele, różne organizacje zakonne prowadzą jadłodajnie, noclegownie i punkty pomocy osobom bezdomnym i ubogim, zakonnice prowadzą często miejsca gdzie znajdują się Okna Życia. Na niektórych kościołach montowane są panele słoneczne, organizuje się akcje zbiórki makulatury...

            e) W jaki sposób Kościół pomaga tym członkom przeżywać ich służbę społeczeństwu w
sposób misyjny oraz w jaki sposób dokonuje się rozeznania wyborów związanych z misją
i przez kogo?
 
            6. Dialog w Kościele i społeczeństwie

            a)
W jakim stopniu różne osoby w naszej wspólnocie spotykają się, aby prowadzić dialog? Jakie są miejsca i środki dialogu w naszym Kościele lokalnym?
            Odpowiedź trzecia: Myślę że raczej unika się konfrontacji. W społecznościach protestanckich lub żydowskich dyskusje i różnice zdań są wspierane, a w katolickich przestrzeniach czasem się chce nie dyskutować, nie rozmawiać o spornych kwestiach w imię dziwnie pojętej jedności.
 
            b) Jakie są miejsca i środki dialogu w naszym Kościele lokalnym?
Odpowiedź trzecia: Wiem że kursy Alpha są miejscem dla pytających.
                c) W jaki sposób krzewimy współpracę z diecezjami sąsiednimi, wspólnotami zakonnymi na
danym terenie, stowarzyszeniami świeckich i ruchami itd.?
            Odpowiedź trzecia: Różni działacze są zapraszani w jakiejś słusznej sprawie, np. zbiórki na rzecz hospicjum, ale też bardzo prozaiczne rzeczy jak kiermasze produktów od lokalnych wytwórców też są dobre i pozytywne!
                d) W jaki sposób są rozwiązywane różnice poglądów, konflikty i trudności (na jakie szczegółowe kwestie w Kościele i społeczeństwie powinniśmy zwrócić większą uwagę)?
            Odpowiedź trzecia: Kwestia planowania rodziny w szczególności jest czymś bardzo dziwnym. Większość rodzin katolickich używa różnych środków antykoncepcyjnych, w poszanowaniu swojego małżonka i w zgodzie ze sobą. Tymczasem w Polsce kościół negatywnie się wypowiada o takich osobach i uważa, że Naturalne Metody Planowania rodziny są świetne w każdym przypadku. Otóż nie są, nawet dla bardzo zaangażowanych w naukę par. Niewidoczna jest perspektywa kobiety w tym, jak się przeżywa okresy abstynencji. Podczas gdy w innych krajach katolickie wspólnoty szanują decyzję małżonków co do tego, jak planują swoje rodziny, polskie wspólnoty działają na zasadzie “ta jedyna metoda musi ci przypasować, jeśli nie, to przykro nam, nie współżyj z małżonkiem jeśli nie chcesz mieć dzieci i tyle”. Kościelne podejście do seksualności małżonków musi się zmienić, musi być więcej zaufania do małżonków i do kobiet w szczególności. Niezrozumienie świeckich (i wielu duchownych też) wobec konkluzji Humanae Vitae była żywa w połowie ubiegłego wieku i trwa do dziś. Nie piętnujmy tych par, którym naturalne metody nie pasują do ich zdrowia, życia, trybu rodziny i potrzeb bliskości.
            Mieszanie się w politykę. Polityka dzieli ludzi, a decyzje polityczne nie zawsze mają przewidywalne skutki i nie zawsze takie, jak chcemy. Nie mówmy z ambony na kogo wierni mogą głosować, a na kogo nie. Nie forsujmy jedynych słusznych partii, ustaw. Nie zbierajmy podpisów pod projektami które mają trafić do sejmu. Spotkajmy się w kościele dla Boga, nie dla uprawiania polityki i uzyskiwania wpływów i władzy.
            Religia w szkołach. Rodzice nie mają żadnej kontroli nad tym, co zobaczy lub usłyszy ich dziecko na lekcji religii w szkole. Ja jako rodzic nie chcę, by lekcje religii mojego dziecka były źródłem lęku, bo np. zobaczy film z egzorcyzmów. Uważam też, że wiary, jako czegoś bardzo nienamacalnego, nie da się przekazać w 45 minut zajęć w szumnej dużej klasie szkolnej. A formułki, modlitwy i tajemnice Różańca są tylko formą wyrazu wiary, nie sprawią że umiejący je na pamięć uczeń będzie miał wiarę w sercu. Dodajmy, że po szkolnych lekcjach dzieci mają znikomą wiedzę o Biblii (nawet o Nowym Testamencie, o Starym nie wspominając), o Katechizmie, o soborach i o wnioskach płynących z encyklik papieży XX i XXI wieków. Może jednak, w obliczu niezadowolenia rodziców i dzieci tymi lekcjami, lepiej wrócić to katechezy przykościelnej? W szczególności mniejsze grupy i większe zaangażowanie rodziców byłoby lepsze.
            e) Jakie doświadczenia dialogu i wspólnego zaangażowania mamy z wyznawcami innych religii i z osobami bez afiliacji religijnej (w jaki sposób Kościół prowadzi dialog i uczy się od innych instytucji społeczeństwa: świata polityki,ekonomii, kultury, społeczeństwa obywatelskiego i ludzi żyjących w ubóstwie)?
            Odpowiedź trzecia: Kościół nie prowadzi dialogu. Kościół nie był i nie jest gotowy przyjmować, że się myli, szczególnie jeśli chodzi o naukę. Nawet o naukę o człowieku. Kościół podejrzliwie patrzy na psychiatrię i psychologię. Chcąc ograniczyć aborcję, nie chce przyjąć do wiadomości, że społeczeństwa które jej nie zakazują, a oferują dobrą opiekę zdrowotną, ciążową i perinatalną mają niższe wskaźniki tejże aborcji. Kościół woli sprzyjać bogatym i wpływowym, bo będzie wtedy z tego coś miał (dotacje, dary, obecność w mediach). Z pokrzywdzonymi i niedołężnymi jest na ostatnią chwilę.

            7. Ekumenizm
 
            a) Jakie relacje ma nasza wspólnota kościelna z członkami innych tradycji chrześcijańskich i
wyznań?
            Odpowiedź trzecia: Osobiście mam w mojej pracy grupę chrześcijańską, gdzie razem czytamy Pismo i rozmawiamy o tym, co przeczytaliśmy, zadajemy pytania, jest nas kilkoro, ale jesteśmy różnych chrześcijańskich denominacji. W Krakowie są też dni ekumeniczne. Bardzo ciężko jest dotrzeć np. do jakiegoś rabina albo imama, a chętnie bym usłyszała, co i jak działa w judaizmie czy islamie.
 
            b) Co nas łączy i jak razem podążamy?
            Odpowiedź trzecia: Chrześcijan łączy Chrzest i Pismo (choć wiem że protestanci nie mają wszystkich ksiąg), ale też łączy Duch Św., do którego się modlimy. Podążamy razem, żyjąc Pismem, próbując się nawracać i zmieniać się wraz z Jego lekturą. Z judaizmem i islamem z pewnością łączą nas fragmenty ksiąg Starego Testamentu.
 
Ale też łączy nas troska o drugiego człowieka.
 
            c) Jakie owoce przyniosło nam wspólne podążanie?
            Odpowiedź trzecia: Mnie i myślę że i mojej grupie w pracy- podtrzymuje mój zapał do wiary choć zadań i obowiązków mam dużo. Pomogło też zadawać sobie pytania o to, w co ja wierzę i dlaczego i pogłębić wiedzę. Albo się posiłować ze sobą w kwestiach, których nie wiem lub nie rozumiem. Nauczyło też rozmawiać o spornych kwestiach w atmosferze ciekawości i szacunku.

            d) Jakie są trudności we wspólnym podążaniu?
            Odpowiedź trzecia: Pewne rzeczy nas kardynalnie różnią, np. kościoły prezbiterańskie wierzą w predystynację- taka zupełnie inna perspektywa sprawia, że całe podejście do wiary, ale też do tego, kim jest Bóg, Chrystus, może nas poróżnić. Chyba że przyznamy, że ktoś z nas może się mylić, albo nie wiedzieć wszystkiego.

            e) Jak możemy zrobić następny krok we wspólnym podążaniu naprzód?
            Odpowiedź trzecia: Czytajmy Biblię. Indywidualnie, ale też wspólnie. Poznajmy różne perspektywy chrześcijańskie.
 

            8. Władza i uczestnictwo

            a) Kościół synodalny jest Kościołem uczestniczącym i współodpowiedzialnym (w jaki
sposób nasza wspólnota kościelna określa cele, do których należy dążyć, drogę do ich
osiągnięcia i kroki, które należy podjąć?

            b) W jaki sposób sprawowana jest władza lub zarządzanie w naszym Kościele lokalnym?
            Odpowiedź pierwsza: Tradycyjnie ksiądz proboszcz pewnie we współpracy z rada parafialną, choć nawet nie wiem kto w niej jest i dlaczego.

            c) W jaki sposób praca zespołowa i współodpowiedzialność są realizowane w praktyce? (w
jaki sposób i przez kogo przeprowadzane są ewaluacje?);
            Odpowiedź pierwsza:
Nie wiem nic o ewaluacji np. pracy naszego zespołu. Nie ma też standaryzacji obsługi podczas dyżurów, np. określenia funkcji i ilości osób oraz stałych zespołów. Powoduje to brak współodpowiedzialności, brak pomysłu i planu. "Jakoś to będzie, bo od lat jakoś to jest" nie buduje poczucia misji.

            d) Jak są promowane posługi i odpowiedzialność świeckich (czy mamy owocne doświadczenia synodalności na poziomie lokalnym?
            Odpowiedź pierwsza:
Zgodnie z Chryzmatem Jana Kantego pomoc potrzebującym to jest to co ostatnio wysunęło się na pierwszy plan- jest to promowane, ale wciąż potrzeba więcej otwartości na ubogich, ale tez na wciąganie parafian w tę działalność- zaproszenie do uczestnictwa, wolotantariatu, ale tych co są związani z parafią
            Odpowiedź trzecia: Może coś przegapiłam, ale nie dowiedziałam się, kiedy mogę się wypowiedzieć i gdzie. Uczestniczyć mieli wszyscy wierni, a zwołano radę kilkunastu osób.
 
            e) Jak funkcjonują organizmy synodalne na poziomie Kościoła lokalnego (Rady Duszpasterskie w parafiach i diecezjach, Rady Kapłańskie itd.)?
            Odpowiedź trzecia: Nawet nie wiem, jakie te organizmy są, z czego się składają, nikt mi nie powiedział.

            9. Rozeznawanie i podejmowanie decyzji

            a) Jakie metody i procesy stosujemy w podejmowaniu decyzji i jak je można ulepszyć?

            b) Jak krzewimy branie udziału w podejmowaniu decyzji w strukturach hierarchicznych?

            c) Czy nasze metody podejmowania decyzji pomagają nam słuchać całego Ludu Bożego?

            d) Jaki jest związek między konsultacją a podejmowaniem decyzji i jak to realizujemy w
praktyce?

            e) Jakich narzędzi i procedur używamy, aby promować przejrzystość i możliwość rozliczenia
(jak możemy wzrastać we wspólnotowym rozeznawaniu duchowym)?

            10. Formowanie się w synodalności

            a)
W jaki sposób nasza wspólnota kościelna formuje ludzi, aby byli bardziej zdolni do
„podążania razem”, słuchania siebie nawzajem, uczestniczenia w misji i angażowania się
w dialog?
            Odpowiedź trzecia: Do angażowania się w dialog nie zachęca się zbytnio, co najwyżej po to, by kogoś “nawrócić” na katolicyzm. Jak już wspomniałam, gorliwi i wpływowi w Kościele nie umieją słuchać innych od siebie, przerywają, nie szanują, czasem nawet wyśmiewają lub próbują zakrzyczeć, zawstydzić. Podążanie razem ma zatem najwidoczniej wyglądać jak brak różnicy perspektyw, opinii, podejścia, nawet wrażliwości.

            b) Jaka formacja jest oferowana, aby wspierać rozeznawanie i sprawowanie władzy w sposób
synodalny?

            c) Co należy jak najszybciej zmienić w Kościele Krakowskim?
            Odpowiedź trzecia: Wróćmy do katechez przy parafii! W małych grupkach, na spokojnie, bez niepotrzebnego szumu, przekrzykiwania się. Czytajmy Pismo i dzielmy się przemyśleniami!

            d) Jak poprawić atmosferę w parafii i dekanacie?
            Odpowiedź trzecia: Może spotkania po Mszy (chociaż jednej lub dwóch) na coś do picia, ciastko? Na zwykłe pogawędki, na zapoznanie się.
 

            e) Co jest mocną stroną Archidiecezji Krakowskiej, duchowieństwa, wiernych świeckich?
Odpowiedź trzecia: Szeroka oferta dla studentów, dobre kursy przedmałżeńskie, inicjatywy dla małżeństw i par, Msze w wielu językach.
 
          Podsumowanie dokonanie przez osobę udzielającą pierwszej odpowiedzi:
       Nie wypowiadam się na większość pytań, bo nie wiem. Odnoszę się do swoich subiektywnych doświadczeń w grupie parafialnej, w parafii i tego co słyszę i widzę u ludzi wokół.
Nie ukrywam, że mój osąd może wynikać z pewnego zmęczenia wbijanymi mi szpilkami i rzucanymi kłodami pod nogi.
Nie wiedziałam, że działalność 3-4 osób w wieku mojej babci może tak bardzo wpływać na stan moich nerwów. Nie wiem czy nie wymięknę w pewnym momencie i ile jestem w stanie przyjąć negatywnych opinii i żali na mój temat. Jestem chyba za miękka.