O terminatorach, garderobie krawatów i naśladowaniu Chrystusa, czyli mini wywiad z kl. Arkiem Litwiniukiem.
- Kiedy wracacie, Arku, do seminarium po feriach?
- 16 lutego, na rekolekcje wielkopostne przed obłóczynami. 3 dni w ciszy, otwartości na Słowo Boże, modlitwę we wspólnocie seminaryjnej.
- Czyli należy rozumieć, że żegnasz się na zawsze z krawatem?
- Tak, można tak to rozumieć. O ile Bóg pozwoli wytrwać w powołaniu w seminarium i dojść do kapłaństwa.
- Nie żal Ci?
- Nie, zupełnie nie. Sutanna skrojona na miarę już czeka w szafie. Mam jeden taki krawat o którym od razu pomyślałem że zachowam na obłóczyny, ze wspomnieniami sięgającymi gimnazjum. W nim zdawałem różne egzaminy, i jego właśnie założę w sobotę – pozwolę starszym klerykom pociąć go na kawałki, bo tak każe seminaryjna tradycja. Reszta mojej krawatowej kolekcji wzbogaci garderobę taty i młodszego brata ; )
- Wspomniałeś o zwyczajach związanych z obłóczynami w seminarium. Pamiętam z moich czasów kleryckich, (sprzed ponad 30 lat) że starsi klerycy wchodzili z obłóczonymi do wielkiej zakrystii kościoła śś. Piotra i Pawła po błogosławieństwie stroju duchownego i tam przed ubraniem sutanny odcinali im po kawałku krawata. Zachowany przez „terminatorów” kawałek był później biletem wstępu na biesiadę po uroczystości. Klerycka tradycja była ledwie tolerowana przez przełożonych. Czy teraz też tak to będzie wyglądało?
- A dla kogo ta odpowiedź? Żartowałem : ) Rzeczywiście również i teraz odcina się po kawałku krawata obłóczonego. Jeśli potniesz – zniszczyłeś bezpowrotnie. Znaczy to, że nie powinno być już powrotu do tej części garderoby, do tego stylu życia, który kojarzy się z krawatem. Ubierasz sutannę, czyli zewnętrzny znak przynależności do Chrystusa i Jego Kościoła. A starsi klerycy po pocięciu krawatu na drobne kawałeczki pomogą nam założyć sutannę. Może nie będą tacy groźni przy obcinaniu. Każdy jej guzik będzie zapinać inna osoba. A guzików będę miał 26. Po uroczystej Jutrzni złożą nam gratulacje, zrobimy wspólne zdjęcia.
- Tak, tak, pamiętam. Rzeczywiście, kiedy rozmawiam z Tobą o obłóczynach – przypominam sobie coraz więcej szczegółów z własnych. Czytałem zresztą niedawno osobiste wspomnienia, na które pozwolił sobie podczas homilii do ubierających sutannę kleryków tarnowskich ich pasterz, bp Andrzej Jeż, w listopadzie ubiegłego roku. Wspominał, że kiedy oni przygotowywali się z kolegami do obłóczyn, mieli w oczach wyławiane z Wisły ciało księdza Popiełuszki. Skrępowane więzami, zmaltretowane, ale ubrane w sutannę. Tak właśnie wtedy było. Mocna przestroga… stajesz się również znakiem sprzeciwu ubierając sutannę. Chcesz tego, czy nie – inni odtąd będą traktować Ciebie jako osobę duchowną. Owszem, przywilej, ale też i zobowiązanie...
- Pierwsze, proste zobowiązanie będzie polegało na tym, by nauczyć się w sutannie chodzić, ale, jeśli dobrze rozumiem, to akurat jedno z najprostszych zobowiązań : ) jest to przede wszystkim znak, że Jezus jest moim Panem. Ile razy będę ją zakładał, będę wyznawał swoją wiarę. Przyoblekał, ubierał się w Chrystusa, który w tym stroju okazuje mi miłosierdzie – człowiekowi, którego powołuje. Strój ten bardzo zobowiązuje. Zewnętrznie będę już duchownym, więc to wielka odpowiedzialność. Także ten strój może być wyśmiany, opluty – wiemy jaki dziś jest świat. Ale podchodzę do tego z wielką radością i wdzięcznością za zaufanie ze strony Boga i Kościoła.
- Dokładnie tak… Ilu Was ubierze sutanny?
- Czternastu dla diecezji krakowskiej i trzynastu dla diecezji bielsko-żywieckiej.
- A ilu Was zaczynało formację?
- Łącznie trzydziestu siedmiu. Odeszło łącznie 13 osób. Bo w obecnym składzie trzech kolegów dołączyło do naszego rocznika z racji skończonych wcześniej innych studiów. Najwięcej odchodzi na pierwszym roku – początek formacji wymaga samozaparcia, otwartości na nowy styl życia. Nie każdy temu podołał, nie każdy czuł, że to jego powołanie.
- Kilkunastu odeszło. Po ubraniu sutanny też należy spodziewać się odejść?...
- Być może. Po przyjęciu tego zewnętrznego znaku powołania może się dalej okazać, że nie każdy może będzie gotów na tą znacznie większą odpowiedzialność niż dotychczas. Czas pokaże. Wszystko w rękach Boga, który powołuje tylu kapłanów, ilu jest potrzebnych Jego Kościołowi.
- Zakończmy jak zaczęliśmy – pozytywnie, z nadzieją. Patronuje Waszemu rocznikowi św. Jan XXIII. Inicjator Vaticanum II, ale też dobrotliwy proboszcz świata. Masz jakąś ulubioną anegdotę, jakiś mało znany smaczek zaczerpnięty z Jego życiorysu? Podziel się z nami, proszę. Pokaż, że dla Ciebie, dla Was, dla nas to ciągle aktualny patron. To chyba nie jest trudne, zwłaszcza jeśli ma się takiego patrona?
- Oj dużo tego. Był to człowiek wielkiej pokory i dystansu do siebie. Jest wiele sytuacji, które ciężko sobie wyobrazić że to właśnie papież tak się zachował. Często żartował ze swojej tęgiej postury. Zrezygnował z noszenia Go na tronie, i mówiąc o tym rzekł „Powiedziano mi, że jestem skromny, ponieważ nie chciałem korzystać z sedia gestatoria (przenośnego tronu papieskiego). Ja nie jestem pokorny. Jestem gruby i boję się, że po prostu spadnę” : ) także podczas jednego z ważnych spotkań w Watykanie z przedstawicielami władz i wojska, podszedł do Papieża jeden z generałów złożyć uroczysty meldunek a Papież Roncalli odparł – Szeregowy Roncalii melduje się! Lub inna anegdota – jeszcze jako Nuncjusz we Francji, przyszły Papież był na dyplomatycznym spotkaniu, na którym był obecny również Rabin – przepuszczając go w drzwiach odparł: proszę przede mną, najpierw Stary Testament, potem Nowy!
To wyjątkowy patron – dla przyszłych kapłanów z pewnością przykład świętego życia kapłańskiego, posługi ze spokojem, ale i uśmiechem na twarzy. Jeśli chodzi o moją ulubioną treść, którą zostawił Papież Uśmiechu, to jest to z pewnością Dekalog Jana XXIII:
- Tylko dzisiaj postaram się wyłącznie żyć dniem dzisiejszym, nie chcąc rozwiązywać za jednym zamachem wszystkich problemów mego życia.
- Tylko dzisiaj maksymalnie zatroszczę się o moją postawę: być uprzejmym, nikogo nie krytykować, ani tego nie pragnąć, nie uczyć karności nikogo poza samym sobą.
- Tylko dzisiaj będę szczęśliwy w przekonaniu, że zostałem stworzony, aby być szczęśliwym i to nie tylko w przyszłym świecie, ale również teraz.
- Tylko dzisiaj przystosuję się do okoliczności i nie będę domagał się by to one przystosowały się do moich planów.
- Tylko dzisiaj przeznaczę przynajmniej dziesięć minut na dobrą lekturę, pamiętając, że jak pokarm potrzebny jest do życia ciała, tak dobra lektura potrzebna jest do życia duszy.
- Tylko dzisiaj uczynię coś dobrego i nikomu o tym nie powiem.
- Tylko dzisiaj uczynię przynajmniej jedną z tych rzeczy, których czynić nie lubię, a jeżeli moje zmysły czułyby się pokrzywdzone, postaram się, aby nikt się o tym nie dowiedział.
- Tylko dzisiaj sporządzę szczegółowy plan dnia. Może nawet nie wypełnię go dokładnie, ale zredaguję. Będę się strzegł dwóch nieszczęść: pośpiechu i niezdecydowania.
- Tylko dzisiaj będę wierzył niestrudzenie, nawet gdyby okoliczności mówiły co innego, że Opatrzność Boża opiekuje się mną tak, jakby nikogo innego na świecie nie było.
- Tylko dzisiaj nie będę się lękał. Szczególnie zaś nie ulęknę się radować pięknem i wierzyć w dobro.
- Świetny tekst. Pokora i aktualna dyspozycyjność. Takiego dzisiaj życzymy Ci na czas rekolekcji, obłóczyn, przyjęcia urzędu lektora i na każdy dzień do przyjęcia urzędu akolity na roku czwartym. Dziękuję , że znalazłeś chwilę na mini wywiad.
- Ja również jestem wdzięczny wszystkim Parafianom za każde dobre słowo i modlitwę w intencji mojej i braci z seminarium! : ) Dziękuję.
***
Arkadiusz Litwiniuk – nasz parafianin, jest klerykiem trzeciego roku Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, 20 lutego br. da Bóg otrzyma prawo do noszenia sutanny i w Sanktuarium Jana Pawła II przez posługę bpa Romana Pindla, ordynariusza diecezji bielsko-żywieckiej przyjmie urząd lektora, pierwszy oficjalny stopień formacji kapłańskiej. (foto ze zbiorów prywatnych Arka)