Puste2 MENU
 | 
          W pierwszym tygodniu roratniego cyklu kaznodziejskiego poświęconego Mszy św. udało nam się usystematyzować to, co powinniśmy wiedzieć o Mszy św. zanim wybierzemy się na nią, mianowicie:  

            Czy można nie przychodzić do kościoła?  

          Można, ale wtedy naprawdę wiele tracimy. Warto przychodzić do kościoła, a nawet uczynić kościół swym ulubionym miejscem na ziemi, zwłaszcza jeśli znajduje się obok ulubionej trasy naszego spaceru, czy nieopodal stoku na którym szusujemy na nartach, przepraszam, nieopodal miejsca, w którym wykonujemy naszą pracę na wyjeździe służbowym ; ). Cóż dopiero jeśli kościół znajduje się blisko naszego domu, czy miejsca pracy...Sfera sacrum i strefa komfortu, jak przekonuje św. Joanna Beretta Molla nie muszą stać wobec siebie w opozycji, nie muszą się zwalczać, mogą mieć ze sobą wiele wspólnego. 
           Nie trzeba komina heroizmu, żeby w ten sposób postrzegać codzienność.
 
          Rozumie ksiądz, świetna pogoda, dolinki podkrakowskie blisko...wieczorem wpadli niezapowiedziani znajomi...przecież ich nie wyproszę...chyba mogę jeszcze korzystać z dyspensy od udziału w Eucharystii w niedzielę...jeśli opuszczę Mszę św. w jedną niedzielę świat się chyba nie skończy...?. 
 

           Dramat byłby wtedy, gdyby się skończył. Osobisty dramat opuszczającego z błahego powodu Eucharystię. Nie szafuj proszę możliwością korzystania z dyspensy. Nie jestem pewien, ale chyba cię gdzieś ostatnio widziałem...może to był Lasek Wolski, może alejka w Auchan, a może stacja benzynowa...nie pamiętam. Jeśli jednak wyszedłeś z domu w te miejsca, również dyspensa od udziału we Mszy św. już Ciebie nie dotyczy.  U nas aktualnie na Mszę św. przyjmujemy 170 osób, stosując się do rygorystycznych przepisów sanitarnych. Nie bój się, wystarczy ci wolnego miejsca wokół siebie.   Przyjdź w niedzielę do domu. Bożego domu.  
           O niedzieli się nie dys-ku-tu-je!!!  To pamiątka zmartwychwstania Jezusa. Wtedy przychodzimy do kościoła na Mszę św. obowiązkowo. Razem ze znajomymi, albo sami rano, żeby nas znajomi nie zaskoczyli. Jeśli nie uczestniczymy w niedzielę w Eucharystii z błahego powodu, ponosimy religijną klęskę. Nie uczestnicząc we Mszy św. niedzielnej częściej,  doprowadzamy na własne życzenie do kryzysu religijnego. Brak uczestnictwa we Mszy św. niedzielnej w ogóle to niewiara. Nasza religijna kapitulacja.     

          Codziennie na Mszę św.? Bez przesady! Ksiądz chyba nie zna mojego harmonogramu zajęć!... Niech ksiądz nie wymaga ode mnie cudów!...  

           Dziecko Drogie, Eucharystia jest cudem. Po drugiej stronie szerokiego horyzontu uczestnictwa we Mszy św. w stosunku do opuszczania z błahego powodu jest wzrost duchowy. Jest wygrana. Nic nie tracimy, wręcz wiele zyskujemy, gdy będziemy przychodzić do kościoła również w dni powszednie. Może nawet codziennie. Z takim orężem w duszy można się wyzwolić z hipokryzji charakterystycznej dla sąsiada zza płota, który co jakiś czas przychodzi popatrzeć na kościół jak na ruderę, wieszcząc jej rychłe zawalenie. (por. Psalm 62. Owszem, bywam w kościele - zdaje się mówić taki sąsiad zza płota - ale jednocześnie nie mam skrupułów, by bez żenady, bez zająknięcia obrzucać Kościół błotem bezrefleksyjnej, często bezpodstawnej krytyki. 
        Wzmagając pragnienie udziału we Mszy św. można nawrócić matkę, zmotywować do konwersji służącego zatrudnionego w rodzinie. Można poczuć osobistą odpowiedzialność za Kościół. Można wypracować przeświadczenie o tym, że ja też stanowię Kościół. Można osobiście zrobić coś dla Kościoła, ofiarować coś Kościołowi. Patronem tego wzrostu eucharystycznego pragnienia może być bł. Carlo Acutis.


            Strzela ksiądz ostrymi nabojami. W porządku, ja też wytoczę armatę. Msza św. to nuuudy... Wszystko już wiem, znam. Nic mnie nie zaskoczy, nie zaciekawi...        

           Próbowałeś kiedyś pomyśleć, że uczestnicząc we Mszy św. sięgasz do głębi historii zbawienia? Spotykasz się z Abrahamem i Mojżeszem? Przechodzisz przez Morze Czerwone ścigany przez Egipcjan...docierasz do Ziemi Obiecanej...Eucharystia zrodziła się na gruncie uczty Pachalnej.
            Sprawując Mszę św. wchodzimy do Wieczernika i wychodzimy na Golgotę 14 nisan 33 roku naszej ery. Mamy udział w uobecnieniu pierwszej Mszy św., którą w Wieczerniku odprawił Chrystus z Apostołami i krawej ofiary złożonej przez Jezusa na krzyżu. Wykraczamy ponad ograniczenia przestrzeni i czasu łącząc się ze wszystkimi, którzy sprawowali Eucharystię i uczestniczyli w Niej, jak również uświadamy sobie, że Chrystus sprawując pierwszą Mszę św. widział i widzi nas w gronie wszystkich celebrujących i uczestniczacych w niej i tych wszystkich, kórzy po nas będą ją celebrować. Msza św. jest udziałem w modlitwie Chrystusa i darem Chrystusa dla nas wierzących dzięki któremu uczestniczymy w tajemniczej równoczesności , o której pisał Jan Paweł  II w swej encyklice poświęconej Eucharystii (Ecclesia de Eucharistia, 5)  Nie obawiaj się, uczestnicząc we Mszy św. pozostaniesz sobą.  Mówi się o miłości Chrystusa-Oblubieńca do Kościoła-Oblubienicy. Pozostaniesz w takiej relacji z Chrystusem. Pozostaniesz sobą, zachowasz swoją tożsamość, ale jednocześnie poprawisz swoje odniesienie do tych, do których wrócisz po udziale we Mszy św.  Miłość Oblubieńca Cię poprawi, uszlachetni, uwrażliwi, pozwoli Ci dojrzeć. Serio, nie ściemniam...

           Nie mogę się pozbyć wrażenia, że ksiądz picuje. Pozuje. Ksiądz chwali Eucharystię, bo inaczej mu nie wypada...    

          Mylisz się. No, może w części masz rację. Nam, księżom tematy, kóre tu poruszamy wydają się oczywiste. Trzyletni program duszpasterski (2019-2022) poświęcony Eucharystii uwrażliwił nas na potrzebę poruszenia tych tematów. Jednak w większym stopniu staramy się mówić o tym, co przeżywamy, niż o tym, co kazano nam mówić.
           Mówię o tym, czego doświadczyłem. Pomyśl, zrobiłem Ci krzywdę? Zawiodłeś się na mnie? Jeśli tak to wybacz mi proszę i porozmawiaj ze mną otwarcie, żebym lepiej rozumiał w którym momencie zawiniłem wobec Ciebie.
          Rozmawia z Tobą ktoś w ten sposób? Uznając Twoje zastrzeżenia i pretensje?  Czy nie przechodzi natychmiast do ataku skierowanego na Ciebie? Nie zostawiłbym na Tobie suchej nitki, stwierdziwszy, że minie upominasz, gdyby nie Eucharystia, którą sprawuję.
           Podzielić się z Tobą mym doświadczeniem? Poświęć jeszcze trzy minuty na lekturę tego, co poniżej, a rozjaśni Ci się rozumienie mej intencji. 
           W grę wchodzą szczegóły. Możesz mieć wrażenie, że nieistotne, a jednak... 
           Docierając do kościoła na Mszę św. powinniśmy poświęcić więcej niż mniej czasu, żeby się nie spieszyć, żeby się nie spóźnić, żeby nie wejść do niego z całym bagażem spraw od których na chwilę próbowaliśmy się oderwać. W ten czas poświęcony na przygotowanie do Mszy św. warto wpisać swoisty rodzinny krąg biblijny, czyli zapoznanie z czytaniami, które zostaną przeczytane podczas niedzielnej Mszy św. Pomagamy w tym w okienku obok, po prawej prezentując sigla biblijne czytań na każdy dzień.
           Powinniśmy pokonać długą drogę wyboru naszego kościoła, w kórym będziemy uczestniczyć we Mszy św.  Droga jest długa, bo ma na nią wpływ wiele argumentów. A to architektura budowli, a to atmosfera, którą stwarzają duszpasterze, a to klimat modlitwy zaproponowany przez nich lub przez grupę modlitewną działającą przy parafii. Pojawiają się czasem całkiem irracjonalne argumenty. W Google Maps wyczytałem, że odwiedzający nas oceniają nas na cztery z plusem. Siegnąłem po argumentację głosujących. Okazało się, że oceniają nas dobrze ze względu na...powszechnie dostępną zadbaną ubikację ; )
          vChociaż, czy ja wiem, czy jest to argument irracjonalny? Wystarczy wyobrazić sobie, że odpowiedzi udziela matka, czy ojciec malutkiego dziecka...W wielkim mieście, gdzie kosciołów jest wiele wydaje się, że powód, kóry wydawałby się najbardziej oczywisty, czyli niewielka odleglość do kościoła ma paradoksalnie mniejsze znaczenie.  Ludzie udając się na Mszę św. potrafią z Bronowic jechać do św. Anny, czy do św. Michała na Skałkę i po drodze mijać kilkanaście kościołów. Do nas też przyjeżdzają z okolic Tomaszowic, Modlinicy, Białego Kościoła i Zabierzowa. Dobrze, że jedni i drudzy mają wybór...my, duszpasterze ani tego nie blokujemy, ani się temu nie dziwimy. Wierny też niech ma wpływ na to, kórą świątynię wybierze na niedzielną Eucharystię... 
          Kiedy już pokonamy drogę wyboru własnego kościoła, trzeba jeszcze sprawdzić, czy nie przyzwyczailiśmy się do niego zanadto. Czy potrafimy wybrać się w innym miejscu, w innej miejscowości do innego, tam dostępnego kościoła. Czy wierzymy, że miejsce ma znaczenie koniec końcow drugoplanowe, że Msza św. sprawowana wszędzie jest tak samo ważna i duchowo pożyteczna. 
          Jak się ubrać na liturgię? Skromnie, w znaczeniu przyzwoicie i schludnie. Włącz kila transmisji z Watykanu z, bazyliki św. Piotra, czy z klasztoru z jasnej Góry. Błyskawicznie uchwycisz właściwy szyk...
          Przeżegnanie się po wejściu do kościoła, przy kropielnicy wodą święconą (ufamy, ze po ustaniu pandemii kropielnice będziemy mogli napełnić) przypomina nasz chrzest, kóry otworzył nam drogę do przyjmowania innych sakramentów, również tego Najświętszego. Dzisiaj pomijasz ten gest, bo sytuacja jest nadzwyczajna. Pomyśl jednak wchodząc do kościoła o tym gdzie i w jakich okolicznościach wszystko z wiary dla Ciebie się zaczęło. Ci, kórzy występują formalnie z kościoła, zżymają się na to, że zostali ochrzczeni jako niemowlęta. Utrzymują, że podjęto ważną decyzję o nich bez nich (bez zrozumienia z ich strony, bez ich zgody). Też tak myślisz?    
          Jak uważasz, ochrzczono Ciebie wbrew Tobie, czy z miłości do Ciebie, dla Twojego dobra?
          Zanim znajdziesz miejsce klęknij w kościele i oddaj chwałę Bogu oraz wzbudź intencję udziału we Mszy św. Mam Ci do zaproponowania transponowaną modlitwę z przygotowania do Mszy św. dla kapłanów. Mnie ona pomaga, nawet jeśli przechodzę od rzeczywistości w mieszkaniu do rzeczywistości przy ołtarzu w ciągu 30 sekund. Brzmi tak:
           
          Chcę uczestniczyć w Najświętszej Ofierze i przyjąć chleb i wino przeistoczone w Ciało i Krew naszego Pana, Jezusa Chrystusa.
 Pragnę to uczynić według obrządku świętego Kościoła rzymskiego, na chwałę Boga wszechmogącego i całego Kościoła triumfującego, na pożytek mój i całego Kościoła pielgrzymującego i za wszystkich, którzy się polecali moim modlitwom.
         Niech Bóg wszechmogący i miłosierny udzieli nam wesela i pokoju, poprawy życia i czasu na szczerą pokutę, łaski i pociechy Ducha Świętego oraz wytrwałości w czynieniu dobra. Amen.

          Proponuję Ci właśnie ją, bo ona wymaga, byś przystąpił do przeżywania Mszy św.  ze świętymi, z wszystkimi wierzącymi w czyśćcu i z  żyjącymi tutaj na ziemi.
                Ważne też jest, że wedle słów tej modlitwy jesteś posłuszny testamentowi Jezusa z Ostatniej Wieczerzy i obrządkowi katolickiemu (Stolicy Apostolskiej i Urzedowi Nauczycielskiemu Kościoła) Powinienem mieć świadomość, że odstępuję od bycia sobą w zwyczajnym rozumieniu, od zamknięcia na innych, włączam się w wielką wspólnotę Kościoła.
                Poza tym mnie pomaga poczucie, że my celebransi i my uczestniczący wznosimy serca z różnych stron ołtarza ale w jednym kierunku.  Bardzo też do mnie przemawia zmiana podmiotu w jednej krótkiej modlitwie. Kiedy mowa o wymogach, jestem obecny przed Bogiem ja w liczbie pojedynczej, kiedy zaś kolej na duchowe owoce udziału we Mszy św. potrzebne  do pielgrzymowania przez życie, już jesteśmy obecni wszyscy my.  Jest jasne, że owoce udziału we Mszy św. służą wielu i chętnie się nimi dzielę.
                 Dzwonek rozpoczynający najbliższe roraty rozlegnie się za 16 godzin, ten rozpoczynający poranną niedzielną Mszę św. za godzin 41. Jesteś przekonany? Chodźmy!  
 
Latarnicy