Puste2 MENU
 | 
                    Czasami, by dać nadzieję, wystarczy być „człowiekiem uprzejmym, który odkłada na bok swoje lęki i pośpiech, aby zwrócić na kogoś uwagę, aby podarować uśmiech, aby powiedzieć słowo, które by dodało otuchy, aby umożliwić przestrzeń słuchania pośród wielkiej obojętności”  por. (Enc. Fratelli tutti, 224)

                 Z Orędzia papieża Franciszka na Wielki Post 2021, 2
                
          
Nasza dusza doznaje szkody i cierpi na skutek gorączki pośpiechu. Nie da się tak żyć, żeby zoszczędzić każdą minutę pracy. Tym bardziej, że nawet jeśli udaje nam się efektywnie zaoszczędzić czas przeznaczony na pracę, to pędząc, nie za bardzo umiemy go wykorzystać dla naszego dobra.
           W czasie wolnym również pędzimy, jak wcześniej pędziliśmy w pracy. Gorączka wkrada się, poczyna władać również naszym czasem wolnym.  Podczas wolnego też chcemy przeżyć możliwie najwięcej w stosunkowo krótkim czasie.
            Zaczynamy permanentnie się spieszyć. 
            Tymczasem życie życie jest permanentnym świętem. Żyję, to znaczy celebruję swe człowieczeństwo. Swą godność. 
            Mówisz, że przestroga nadmiernego pośpiechu nie dotyczy ciebie? 
            Idźmy w konkury. 
            Nie poczęstuję Ciebie kolejną kanapką, jeśli nie zjesz poprzedniej sopokojniej niż ja.
            Nie przygotuję dla Ciebie kolejnego prezentu imieninowego, jeśli nie rozpakujesz powoli i nie ucieszysz się ze mną  tym, który dziś Ci wręczyłem. 
            Nie udzielę Ci głosu, jeśli nie przestaniesz się potykać nerwowo w dojściu do mównicy. Jeśli nie dostrzeżesz jak wielkim błogosławieństwienstem namysłu jest przestrzeń, która dzieli Ciebie od niej. Przestrzeń którą możesz pokonać majestatycznie, równoważąco, powoli. 
            Nie umówię się z Tobą na przejaźdżkę rowerową, nie usiądę na ramie Twego roweru dopóki nie przestaniesz ścigać wiatru.
            Jego i tak nie dogonisz. 
            Zrezygnuj z gonitwy z góry skazanej na przegraną, zainteresuj się rozmową ze mną...

              ________________________________________

                  W piątym tygodniu Wielkiego Postu
                Miłość cieszy się, widząc kiedy inny wzrasta. Oto, dlaczego cierpi, gdy bliźni jest w udręce: samotny, chory, bezdomny, pogardzany, w potrzebie...  Franciszek, Orędzie na Wielki Post 2021, 3    
Wzrastanie w próbie   

                 Mam wrażenie, że relacja ze współmałżonkiem stała się nieznośna . Nie mam już sił, by walczyć o naprawę tej relacji. 
                 Nawet wtedy, kochając, nie jestem jeszcze na straconej pozycji. Mogę wyręczyć małżonka w wypełnieniu rodzinnego obowiązku. Było mi do tej pory wygodnie, gdy on go wypełniał. Teraz, kiedy jest trudniej, mogę mu pomóc wzrosnąć i zachować przekonanie, że oboje kształtujemy wzrastanie naszego małżeństwa, obojgu zależy na przetrwaniu próby, kóra dotknęła nasz związek. 
                  Sama refleksja pobudzana modlitwą na temat tego, czym ja wkurzam współmałżonka, a nie nad tym czym on mnie wkurza, stawia go, dzięki memu staraniu, w zdecydowanie lepszej pozycji. Pozwala mi go dalej kochać i jemu kochać mnie.
                  Nie bez znaczenia jest też rozważenie przed Panem pytania, czy nie jest mi potrzebna chwila bez współmałżaonka. Nie na to, żeby się oswobodzić, tylko na to, żeby siebie poukładać i przygotować siebie do powrotu do wspólnoty z małżonkiem. Owszem, on wiele powinien w sobie zmienić, ale to jego zadanie. Nie powinienem zapominać o tym, że ja też powinienem się poprawiać, by on mógł wzrastać.
                 Ważne jest również to, żeby skonfrontować w cichej modlitwie moje oczekiwania i nadzieje dotyczące współmałżonka z jego rzeczywistymi możliwościami. Może największym problemem trawiącym nasze małżeństwo jest postawienie małżonkowi wymagań, których on nie jest w stanie spełnić. 
                 Chodzi o to, żeby przez weryfikację moich oczekiwań związanych z małżonkiem pozwolić mu wzrastać, pozwolić mu dorosnąć do tych, które wreszcie będzie mógł spełnić.

              ***

              W czwartym tygodniu Wielkiego Postu

             Niewiele, jeśli jest dzielone z miłością, nigdy się nie kończy, ale staje się rezerwą życia i szczęścia. 
                 Tak było z mąką i oliwą wdowy w Sarepcie, która ofiarowuje podpłomyk prorokowi Eliaszowi (por. 1 Krl 17, 7-16); oraz z bochenkami, które Jezus błogosławi, łamie i daje uczniom, aby rozdawali tłumom (por. Mk 6, 30-44). Tak dzieje się z naszą jałmużną, małą czy dużą, ofiarowaną z radością i prostotą. Franciszek, Orędzie na Wielki Post 2021, 3
Jałmużna        
             Dziś wielu z nas zależy na tym, aby konsumować jak najwięcej, pozwalać sobie na możliwie dużo. Raczej nie dzielić się. Niedaleko jesteśmy do stwierdzenia, że ci którzy prawdziwie się wyrzekają, stali się wyrzutem dla otoczenia, stali się dla niego nieznośni. Tymczasem wyrzeczenie nie jest wrogie życiu . 
             W wyrzeczeniu tak naprawdę chodzi o to, żeby stać się wewnętrznie wolnym.
             Niby rysunkowa satyra powyżej, ale celnie i na poważnie stawia diagnozę dzisiejszych relacji międzyludzkich. Chcąc  dla siebie wszystkiego, co widzimy, stajemy sie totalnie zależni i nie mamy tego dla siebie, tym bardziej dla innych. Łatwo nami manipulować od zewnątrz, Wystarczy tylko wypuścić nową partię ciuchów, lub zareklamować nową linię nart, a już odezwie się w nas zachłanne dążenie do zdobycia ciucha, czy nart, czyli podporządkowanie, zależność  wobec producenta lub dystrybutora.
           Pamiętacie obrazy tratujących się wzajemnie przy wyprzedażach?  Politowania godne.
          Żenujące bardziej niż stado świń pędzące na zabój do jeziora.
          Ostatnio przez kilka dni wydawałem gorące posiłki bezdomnym. Niektórzy przychodzili skromnie, wyciągali rękę nieśmiało, byli wdzięczni za każdy możliwy dodatek. Ale byli też wśród nich tacy, którzy grabili zachłannie z tego, co przygotowane dla wszystkich tyle, że nie mogli podnieść  plecaka, czy torby, które załadowali.
             Dawniej utrudniano sobie używanie, wydawało się ono czymś podejrzanym . Dziś inaczej, z oporem decydujemy sie na wyrzeczenie, chcielibyśmy używać wszystkiego.
             Jedno i drugie spojrzenie na życie jest błędne.
              Chodzi o to, żebym sam zrozumiał, że nie ma używania bez wyrzeczenia. Nawet najlepszego torta makowego, czy kokosowego nie jesteś w stanie wchłonąć natychmiast. Musisz się nauczyć odkładać pozostałe kawałki na później. Możesz też pożegnać na zawsze choć jeden kawałek i poczęstować nim drugiego.     
              Tak, używanie korelujące z wyrzeczeniem i jałmużną. To jest spoób na życie. Wtedy dopiero stajesz się wolny i dostrzegasz jak wiele masz dla siebie i dla drugich.  

                   ***
                 
                    W trzecim tygodniu Wielkiego Postu:

                   W skupieniu i cichej modlitwie, nadzieja jest nam dana jako natchnienie i wewnętrzne światło, które oświeca wyzwania i wybory związane z naszym powołaniem: dlatego istotne jest, aby zebrać się w sobie do modlitwy (por. Mt 6, 6) i spotkać w ukryciu Ojca czułości.  Franciszek, Orędzie na Wielki Post , 2
          Pocieszenie
              Consolari ,
to łacińskie słowo należy użyć do wątku modlitwy na który zwrócił uwagę Franciszek. Consolari, czyli być z tym, kto jest sam. Kto został pozostawiony  ze swoim bólem, ze stratą, z biedą (na zdjęciu żołnierze amerykańscy pocieszający się w czasie wojny koreańskiej, 28 sierpnia 1950). Chwytamy się żarliwie modlitwy, gdy rozpadła się ludzka przyjaźń, gdy doznaliśmy zranienia, gdy ktoś , kogo kochaliśmy odszedł do wieczności.    
              
To dobry kierunek.
                Zamknięci w sobie oczekujemy, że ktoś wreszcie się do nas zbliży i przemówi do nas z serca do serca. Nie każdy ma odwagę zapukać w te szczelnie zamknięte drzwi naszego serca. Nie każdy ma odwagę wejść do domu żałoby, w którym spotka ból, pretensje, biedę i samotność mieszkańca. Nie każdy ma odwagę otworzyć te drzwi, zamknąć za sobą i pomieszkać ze mną nieszczęśnikiem.  Zanim ktoś z bliźnich zdobędzie się na odwagę, Bóg już tam dawno czeka i stuka pokornie gotów wejść i pocieszyć. Wystarczy podać mu klucz naszej modlitwy.      
             
               
***

                 W drugim tygodniu Wielkiego Postu:
                W obecnym kontekście niepokoju, w którym żyjemy i w którym wszystko wydaje się kruche i niepewne, mówienie o nadziei może wydawać się prowokacją. Czas Wielkiego Postu jest jednak po to, aby z nadzieją zwrócić nasze spojrzenie ku cierpliwości Boga, który nadal troszczy się o swoje stworzenie, podczas gdy my często traktowaliśmy je źle (por. Enc. Laudato si’, 32-33.43-44). Jest to nadzieja na pojednanie, do którego św. Paweł gorąco nas wzywa: „pojednajcie się z Bogiem” (2 Kor 5, 20).      
Franciszek, Orędzie na Wielki Post  2021, 2.
Relatywizm             
Relatywizm to niewiara w istnienie jednej prawdy obowiązującej dla wszystkich. Sam łaciński żródłosłów, czyli relativus ostrzega nas, że mamy do czynienia z prądem myślowym stawiającym na warunkowość, na względność.
             Poddawanie wszystkiego w wątpliwość łącznie z tożsamością człowieka i z umiejętnością rozróżnienia pomiędzy dobrem i złem.  Relatywizm pozornie pozwala na wszystko, ostatecznie jednak wpływa na marginalizację tych, którzy mieliby odwagę głosić prawdę niezmiennie obowiazującą nas wszystkich.
            
Realatywizm wywołuje intelektualny i moralny chaos i zagubienie. Zwolennicy relatywizmu domagają się swobody myślenia i orzekania, burzą pewniki, szkicują iluzję szczęścia bez zobowiązań i bez ograniczeń, w konsekwencji  doprowadzają do chwiejności  bez oparcia. Przyjęcie prawdy, której można by było być stale wiernym w życiu jest dla zwolennika relatywizmu nie do przyjęcia. Skrystalizowaną prawdę relatywizm  uporczywie  upłynnia roztworem nieustannego poddawania w wątpliwość, wyszukiwania krytycznego, sceptycznego punktu widzenia.
               Papież Benedykt XVI określił relatywizm jako jedno z głównych zagrożeń wiary.   Tak dla społeczności jak i dla osoby. 
               Zajmujące jest to, że my chrześcijanie również uważamy, że nikt z ludzi nie posiadł pełni prawdy. Nikt z nas nie może powiedzieć: to ja pełnię prawdy posiadam. To jednak w odróżnieniu o zwolenników relatywizmu zupełnie nie przeszkadza nam wierzyć w to, że tak prawda, obowiązująca dla wszystkich jest, istnieje, mało tego, jest darem dla Kościoła, dla człowieka i każdy z nas jest wezwany do tego, żeby tę prawdę stale poznawał.

             ***

             
W pierwszym tygodniu Wielkiego Postu:
              Post oznacza uwolnienie naszej egzystencji od wszystkiego, co ją przytłacza, także od przesytu informacji – prawdziwych czy fałszywych – i od dóbr konsumpcyjnych, aby otworzyć drzwi naszego serca dla Tego, który przychodzi do nas ogołocony ze wszystkiego, ale „pełen łaski i prawdy” (J 1, 14): Syna Bożego, Zbawiciela. Franciszek, Orędzie na Wielki Post  2021, 1.
Fake news
             Fake news, czyli w wolnym tłumaczeniu podróbka, falsyfikat, trefna prawda.  Sprzeczność sama w sobie.   Nieprawdziwa lub, co gorsza, częściowo nieprawdziwa wiadomość. Półprawda, czyli kolejny nonsens. 
              Informacja najczęściej zaprawiona sensacyjnym posmakiem. Rozpowszechnia się ją, by wprowadzić odbiorcę w błąd.  Autor fake newsa traktuje odbiorcę jak bezwolną plastelinę. Jak tumana, jak głupka. Modeluje jego świadomość, by go bezdusznie wykorzystać, by osiągnąć korzyść finansową, polityczną. By wytworzyć u odbiorcy ułudę prestiżu, by zapewnić sobie poklask, wrażenie wszechwiedzy, pełnej orientacji.
              Przed fake newsem możemy się bronić krzytyną krytycyzmu. Powinniśmy taką informację zdemaskować, zminimalizować lub wykluczyć jej zagrożenie i, co najważniejsze, nabyć ostrożności lub nawet nieufności wobec tego, kto ją rozpowszechnia. Nie trzeba pracochłonnego przygotowania. Możemy użyć wielu najprostszych, dostępnych dla każdego z nas  instrumentów obrony jak na przykład:
  • Rozważyć źródło (zrozumieć cele i intencje)
  • Czytać treść, nie tylko nagłówek (aby zrozumieć cały materiał)
  • Sprawdzić autorów, aby zweryfikować, czy są oni wiarygodni
  • Ocenić pomocnicze źródła (upewnić się, że podają te same informacje)
  • Sprawdzić datę publikacji (aby zobaczyć, czy informacje są trafne i aktualne)
  • Upewnić się, czy nie jest to żart, aby określić, czy nie mamy do czynienia z niewinną satyrą
  • Przemyśleć własne uprzedzenia (aby zobaczyć, czy nie wpływają one na nasz osąd)
  • Zapytać ekspertów (uzyskać potwierdzenie od niezależnych ludzi dysponujących wiedzą).
               No chyba, że odpowiada nam bycie bezwolną plasteliną...