Znakomity temat na tydzień biblijny, retencja od łacińskiego retentio czyli zatrzymanie, powstrzymanie.
Popołudnie minionej niedzieli poświęconej na Narodowe Czytanie Pisma Świętego. Myk do Woli Batorskiej, godzinka pyrkania autkiem na wschód od Armii Krajowej. Mamy w centrum wsi wygodny przystanek P+R, Arabowie, czy Turcy podają do dziewiątej wieczorem z zachowaniem reżimu sanitarnego smacznego kebaba (baranina w picie z ayranem) ale przy niskim natężeniu ruchu jak we wskazany dzień można podjechać pod sam skraj Puszczy Niepołomickiej, przesiąść się na rower i delektować się grzęzawiskami, bagnami, torfowiskami, młakami, mokradłami, spontanicznie powstałymi oczkami wodnymi, wypełnionymi wodą przykopami i korytami, które wcześniej wydawały się wyschłe.
Tam, gdzie szemrze, chlupocze, przelewa się i ciurka, tam jakby Pan przemawiał i pozwalał nam wierzyć, że uzupełni nasze zasoby wodne niewiele większe od tych w pustynnym Egipcie...
Dopiero wracając na parking o zmroku dostrzegłem wielość świątków, kapliczek, świętych miejsc, które ktoś wydobył z ciemności nikłym płomyczkiem znicza, czy świeczuszki.
Wcześniej natura chwaląca Stwórcę pięknem i odzyskiwaną soczystością pomagała mi siebie odkryć jako zbiornik, naczynie retencyjne. Pozwalała mi zrozumieć, że uschnę tylko wtedy, kiedy nie zatrzymam tego, co mi dane. Pozwalała mi zatrzymać, odzyskać, przejąć przeświadczenie o tym, że Chrystus jest bogactwem mej duszy. Że jest dobrem moim i każdego człowieka.
Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma. Łk 24,45 w przekładzie Biblii Tysiąclecia
Popołudnie minionej niedzieli poświęconej na Narodowe Czytanie Pisma Świętego. Myk do Woli Batorskiej, godzinka pyrkania autkiem na wschód od Armii Krajowej. Mamy w centrum wsi wygodny przystanek P+R, Arabowie, czy Turcy podają do dziewiątej wieczorem z zachowaniem reżimu sanitarnego smacznego kebaba (baranina w picie z ayranem) ale przy niskim natężeniu ruchu jak we wskazany dzień można podjechać pod sam skraj Puszczy Niepołomickiej, przesiąść się na rower i delektować się grzęzawiskami, bagnami, torfowiskami, młakami, mokradłami, spontanicznie powstałymi oczkami wodnymi, wypełnionymi wodą przykopami i korytami, które wcześniej wydawały się wyschłe.
Tam, gdzie szemrze, chlupocze, przelewa się i ciurka, tam jakby Pan przemawiał i pozwalał nam wierzyć, że uzupełni nasze zasoby wodne niewiele większe od tych w pustynnym Egipcie...
Dopiero wracając na parking o zmroku dostrzegłem wielość świątków, kapliczek, świętych miejsc, które ktoś wydobył z ciemności nikłym płomyczkiem znicza, czy świeczuszki.
Wcześniej natura chwaląca Stwórcę pięknem i odzyskiwaną soczystością pomagała mi siebie odkryć jako zbiornik, naczynie retencyjne. Pozwalała mi zrozumieć, że uschnę tylko wtedy, kiedy nie zatrzymam tego, co mi dane. Pozwalała mi zatrzymać, odzyskać, przejąć przeświadczenie o tym, że Chrystus jest bogactwem mej duszy. Że jest dobrem moim i każdego człowieka.
Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma. Łk 24,45 w przekładzie Biblii Tysiąclecia