Puste2 MENU
 | 
         W Ghanie wierzą w sens porzekadła: Jeśli wspinasz się na właściwe drzewo, możesz liczyć na pomocną dłoń, czyli ważne, żebyś dążył do szlachetnego celu, wtedy inni z pewnością przyjdą ci z pomocą.
         Siostry Nazaretanki posługują w Ghanie od 2012 roku, prowadząc dwie szkoły w Yamfo i Chiraa oraz wspierając na różne sposoby tamtejszy Kościół. Dzielą się z tamtejszymi wierzącymi charyzmatem Najświętszej Rodziny. Siostra M. Ewa Adamczyk, którą będziemy gościć w najbliższą niedzielę (20 lutego br.) w naszej parafii przygotowuje się do wyjazdu na tamtą misję. Miała możliwość przebywać tam w sierpniu ubiegłego roku i poznać radości i trudności tamtejszego Kościoła.
        Jedna z wiejskich parafii, którą opiekuje się proboszcz z Ghany - ks. Franciszek - nie ma żadnego budynku kościelnego (na zdjęciu wiata jako aktualne miejsce modlitwy na placu, kóry jest własnością parafii), choć parafię ustanowiono już przed 10 laty. Parafianie są bardzo ubodzy. Dodatkowo doświadczyli oszustwa przy zakupie ziemi pod budowę. Plac ostatecznie udało się kupić ale nie stać ich na zakup materiałów i sfinansowanie kosztów budowy. Oczekują na solidarną pomoc katolików z Polski. Byłaby ona wspaniałym znakiem solidarności z tymi, którzy tak jak my wierzą w Boga (blisko 70 % ludności Gnany to chrześcijanie, 15 % to katolicy). Proszą o to za przyczyną św. Jana Pawła II, patrona ich Parafii. 

           Ghana usytuowana jest nad Zatoką Gwinejską w Zachdniej Afryce. Jest maleńkim państwem afrykańskim. Jej powierzchnia to 2/3 powierzchni Polski. Na jej terytorium znajduje się największe na świecie sztuczne jezioro Volta. Podstawowym źródłem dochodu Ghany jest drobne rolnictwo. Uprawia się tu maniok, kukurydzę, kakao, ryż, banany. Ghana eksportuje złoto, kakao, drewno, tuńczyka, boksyty, aluminium, rudy manganu, warzywa i owoce ale dalej uzależniona jest od pomocy finansowej i technologicznej z zagranicy.
       W Ghanie średnio żyje się 59 lat.
      Analfabetyzm dotyka 42% społeczeństwa.
     Dzieci przychodzą do szkoły z ołówkiem. Nie mają własnych książek i zeszytów. Uczą się teoretycznie obsługi komputera z rysunków wykonanych przez nauczyciela na tablicy, nie mając najczęściej przez cały czas nauki rzeczywistego dostępu do niego. Przychodzą godzinę lub więcej przed zajęciami, żeby posprzątać salę, podwórko, przynieść wody w misce do mycia rąk. 
       Nie zrażają się i nie zniechęcają. Mają poczucie, że zdobywając wiedzę, wspinają sie na właściwe drzewo...