Widoczniej
- Szczegóły
Gdzieś przy Jabłonkowskiej. Bochen chleba na śniadanie z ledwie zarysowanym znakiem krzyża. Przywodzi na myśl fragment Galicyjan Stanisława Aleksandra Nowaka:
Na wsi chleb szanowano, a nawet błogosławiono. Jeśli w chałpie był jeszcze chleb, to nie napoczynali dopiero co upieczonego bochenka. Skoro wystygł, Zawitka wynosiła go na strych i chowała w pakach na zboże. Rękami robiła w zbożu krzykopę, wkładała bochen i przysypywała starannie ziarnem. Ażeby nie zesechł i dobrze się przechowywał. Wyglądało to tak, jakby go nazad oddawała matce - zabrała po urodzeniu, obmyła wodą, upudrowała białą mąką i teraz śpiącego i nakarmionego, zawiniętego w lniane pieluszki kładła przy rodzicielce.
Jeśli zaś domowi chcieli pokosztować chleba, to zawsze przed pokrajaniem kołacza Zawitka błogosławiła go znakiem krzyża świętego. Niczym Pazurnica żegnająca brzuch położnicy przed wywodem skreślała na bochenku krzyż, jakby chciała pokazać, że to chleb powszedni, o który wciągle się modli.
Chleb był nieomal żywym storzeniem.
Gdzie tam kto by cisnał okruszek na klepisko.
Gdy jedną razą dziecka dokazywały przy obiedzie i jedno zakrztusiło się chlebem, a potem wysiąknęło okruszek nosem, okruszek wrzucono do ognia, pod blachę, z którego wyszedł. A gdy komu niechcący kromka upadła na ziemię, nie śmiał wziąć jej do gęby, zaniczym jej nie ukochał. Tak, jakby sie bał, że chleb się nań pogniewa i duża bieda się urodzi.
Obowiązkowa lektura stopniująca umiejętnosć szacunku dla chleba przemijalnego i wiecznego.
Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec. J 6, 27 w przekładzie Biblii Tysiąclecia
Chleb był nieomal żywym storzeniem.
Gdzie tam kto by cisnał okruszek na klepisko.
Gdy jedną razą dziecka dokazywały przy obiedzie i jedno zakrztusiło się chlebem, a potem wysiąknęło okruszek nosem, okruszek wrzucono do ognia, pod blachę, z którego wyszedł. A gdy komu niechcący kromka upadła na ziemię, nie śmiał wziąć jej do gęby, zaniczym jej nie ukochał. Tak, jakby sie bał, że chleb się nań pogniewa i duża bieda się urodzi.
Obowiązkowa lektura stopniująca umiejętnosć szacunku dla chleba przemijalnego i wiecznego.
Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec. J 6, 27 w przekładzie Biblii Tysiąclecia
A może na Zielną przygotujemy bukiet konkursowy?
- Szczegóły
Najpierw sprawdźmy elementarną wiedzę uczestników konkursu. Nieee, zioła nie rosną na półkach sklepowych. Należy ich szukać na łąkach i w ogrodach.
Tak! Każdy może ułożyć bukiet. Małe dziełko artystyczne i botaniczne.
Zaliczone: )
Teraz szczegóły konkursu. Nie zmieniają się od ośmiu lat. 15 sierpnia. Mały Rynek. Od 10.00 do 13.00 składamy bukiety na scenie konkursowej. Od 14.00 rozstrzygnięcie i wręczenie nagród. Więcej szczegółów na plakacie i w regulaminie konkursu.
I jeszcze ciekawostka: W licznych okolicach zioła, poświęcone w tym dniu, mają moc odwracania burz i gromów. W Poznańskiem więc kadzą niemi dookoła chałupy, co ma chronić od piorunów. Podobnież w Krakowskiem wierzą, że zioła przez poświęcenie na Matkę Boską Zielną nabierają mocy uśmierzania burzy, grzmotów, nawałnicy, chronią od piorunów i gradów. Białorusini również okadzają dom takiemi ziołami w czasie piorunów i burzy. Czynią to również Rusini z Chełmszczyzny. Wierzenia, dotyczące ziół, poświęconych na Matkę Boską Zielną, notowane już były u nas w średniowieczu." - notowała 85 lat temu Kazimiera Zawistowicz w piśmie "Wiedza i Życie".
Bodajby ten, czy inny bukiet rodzinny w czasie wykonywania i w czasie prezentacji po pobłogosławieniu uśmierzył nasz smutek, przygnębienie, czy gwałtowność. Nie znajdziesz lepszej nagrody.
Teraz szczegóły konkursu. Nie zmieniają się od ośmiu lat. 15 sierpnia. Mały Rynek. Od 10.00 do 13.00 składamy bukiety na scenie konkursowej. Od 14.00 rozstrzygnięcie i wręczenie nagród. Więcej szczegółów na plakacie i w regulaminie konkursu.
I jeszcze ciekawostka: W licznych okolicach zioła, poświęcone w tym dniu, mają moc odwracania burz i gromów. W Poznańskiem więc kadzą niemi dookoła chałupy, co ma chronić od piorunów. Podobnież w Krakowskiem wierzą, że zioła przez poświęcenie na Matkę Boską Zielną nabierają mocy uśmierzania burzy, grzmotów, nawałnicy, chronią od piorunów i gradów. Białorusini również okadzają dom takiemi ziołami w czasie piorunów i burzy. Czynią to również Rusini z Chełmszczyzny. Wierzenia, dotyczące ziół, poświęconych na Matkę Boską Zielną, notowane już były u nas w średniowieczu." - notowała 85 lat temu Kazimiera Zawistowicz w piśmie "Wiedza i Życie".
Bodajby ten, czy inny bukiet rodzinny w czasie wykonywania i w czasie prezentacji po pobłogosławieniu uśmierzył nasz smutek, przygnębienie, czy gwałtowność. Nie znajdziesz lepszej nagrody.
Widoczniej
- Szczegóły
Szeroka. Syty wieczór w kawiarni na Kazimierzu wykorzystany na posiłek, na spotkanie, na rozmowę. Przyjęty i ofiarowany bliźniemu dar wolnego czasu, udzielenie z tego, co mam, nawet jeśli sądziłbym, że mam niewiele, niewystarczająco, działa odżywczo. Wzmacnia poczucie własnej wartości, osobistego znaczenia. Chroni przed zatrzymaniem się w połowie drogi.
Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą do Niego, rzekł do Filipa: Skąd kupimy chleba, aby oni się posilili? A mówił to wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co miał czynić. Odpowiedział Mu Filip: Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać. J 6, 5-7 w przekładzie Biblii Tysiąclecia.
Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą do Niego, rzekł do Filipa: Skąd kupimy chleba, aby oni się posilili? A mówił to wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co miał czynić. Odpowiedział Mu Filip: Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać. J 6, 5-7 w przekładzie Biblii Tysiąclecia.
Od duszpasterstwa nie ma wakacji, choć duszpasterze też z nich korzystają
- Szczegóły
Może nie będzie to dla Ciebie interesujące, bo sam przebywasz na wakacjach, ale gdyby jednak - zapraszamy do zapoznania z funkcjonowaniem parafii podczas wakacji.
A jeśli chodzi o wypoczynek?
W zwiastunie: Na Zbrzycy. Po prostej stumetrowej przenosce wokół stopnia wodnego przy ruinach młynu w Parzynie. Za ósmym lewym dopływem Wisły stąd.
Spokój w Tatrach Zachodnich. Ścieżka z Trzydniowiańskiego Wierchu do Doliny Jarząbczej. Kulminują Wołowiec i Rakoń. W tle jeden z Rohaczy. Pierwsze młode góry na południe stąd.
Meteory w Grecji. Okolice Kalambaki. Zaduma między niebem i ziemią z klasztorem św. Trójcy najbliżej linii horyzontu. Pięć przejść granicznych stąd.
Kawiarenka w Spiskiej Sobocie na Słowacji. W cieniu średniowiecznego kościoła św. Juraja (Jerzego). Podłoga wyłożona panelami, ale im wyżej w stronę zabytkowego beczkowego stropu, tym stylowo lepiej w zabytkowym przyziemiu. Warto usiąść i pokawować po obcowaniu w absolutnej ciszy i w odosobnieniu (przewodnik dba o to, by wpuszczać wizytujących po opuszczeniu świątyni przez poprzedników) z kunsztem tryptyków gotyckich w świątyni i po spacerze aleją z ławeczkami w centrum zabytkowej dzielnicy Popradu. Z samochodem zaparkowanym tuż (bez parkomatu i bez nerwowych pętli w kwartale w celu znalezienia miejsca do parkowania).
Trzy godziny nieśpiesznej jazdy samochodem stąd.
Świat spoza kurtyny wodnej pod wodospadem Karanos w Edessie w Grecji (szesnaście do dziewiętnastu godzin jazdy samochodem stąd).
A jeśli chodzi o wypoczynek?
W zwiastunie: Na Zbrzycy. Po prostej stumetrowej przenosce wokół stopnia wodnego przy ruinach młynu w Parzynie. Za ósmym lewym dopływem Wisły stąd.
Spokój w Tatrach Zachodnich. Ścieżka z Trzydniowiańskiego Wierchu do Doliny Jarząbczej. Kulminują Wołowiec i Rakoń. W tle jeden z Rohaczy. Pierwsze młode góry na południe stąd.
Meteory w Grecji. Okolice Kalambaki. Zaduma między niebem i ziemią z klasztorem św. Trójcy najbliżej linii horyzontu. Pięć przejść granicznych stąd.
Kawiarenka w Spiskiej Sobocie na Słowacji. W cieniu średniowiecznego kościoła św. Juraja (Jerzego). Podłoga wyłożona panelami, ale im wyżej w stronę zabytkowego beczkowego stropu, tym stylowo lepiej w zabytkowym przyziemiu. Warto usiąść i pokawować po obcowaniu w absolutnej ciszy i w odosobnieniu (przewodnik dba o to, by wpuszczać wizytujących po opuszczeniu świątyni przez poprzedników) z kunsztem tryptyków gotyckich w świątyni i po spacerze aleją z ławeczkami w centrum zabytkowej dzielnicy Popradu. Z samochodem zaparkowanym tuż (bez parkomatu i bez nerwowych pętli w kwartale w celu znalezienia miejsca do parkowania).
Trzy godziny nieśpiesznej jazdy samochodem stąd.
Świat spoza kurtyny wodnej pod wodospadem Karanos w Edessie w Grecji (szesnaście do dziewiętnastu godzin jazdy samochodem stąd).