Miele Boży Młyn, miele
- Szczegóły
- foto: Maria Róg, tekst: ks. Zbigniew
Podają tam świetną kawę w wysokich szklankach. Trójwarstwową : ) Danuta zachęca koleżanki do odwiedzin w Bożym Młynie.
Już się nauczyłem przelewać pieniądze elektronicznie, ale mam kolejny bodziec. Dzieci na nasze złote gody wręczyły nam z żoną jako prezent laptopa. Chciałbym więcej wiedzieć jak go obsługiwać, jak z niego korzystać. Podobno w Bożym Młynie organizują kurs komputerowy dla seniorów. To w sam raz dla mnie. Wybiorę się - postanawia przekonany Anastazy. Na zdjęciu uczestnicy pierwszego spotkania kursu.
Boży Młyn polubiły również nasze wnuki. W ferie na pierwsze spotkanie nie chciały iść, a po kolejnym trudno było je zabrać do domu. Chciały więcej i więcej - dodaje Mariola.
Andrzej przejęty organizacją spotkania obywatelskiego dodaje swój argument. Tak, spotkamy się z przedstawicielami spółdzielni na neutralnym gruncie, w Bożym Młynie. Ta propozycja wszystkim się spodobała. Niektórzy dodawali, że już wcześniej mieli tam zaglądnąć.
To gdzie dziś zjemy niedzielny obiad? Prace remontowe w kuchni na plebanii postępują, ale sprzętu i mebli nie da się jeszcze do niej wnieść. Wiąże klej pod wypoziomowanym gresem. OK, zjemy w Bożym Młynie. Szybka, zgodna decyzja w zespole księży i współpracowników po niedzielnym śniadaniu.
Miele Boży Młyn, miele w drugim miesiącu swej działaności. Miele ludzkie pomysły przeobrażając je w mąkę uczynności.
Boży Młyn polubiły również nasze wnuki. W ferie na pierwsze spotkanie nie chciały iść, a po kolejnym trudno było je zabrać do domu. Chciały więcej i więcej - dodaje Mariola.
Andrzej przejęty organizacją spotkania obywatelskiego dodaje swój argument. Tak, spotkamy się z przedstawicielami spółdzielni na neutralnym gruncie, w Bożym Młynie. Ta propozycja wszystkim się spodobała. Niektórzy dodawali, że już wcześniej mieli tam zaglądnąć.
To gdzie dziś zjemy niedzielny obiad? Prace remontowe w kuchni na plebanii postępują, ale sprzętu i mebli nie da się jeszcze do niej wnieść. Wiąże klej pod wypoziomowanym gresem. OK, zjemy w Bożym Młynie. Szybka, zgodna decyzja w zespole księży i współpracowników po niedzielnym śniadaniu.
Miele Boży Młyn, miele w drugim miesiącu swej działaności. Miele ludzkie pomysły przeobrażając je w mąkę uczynności.
Beatyfikacja bożego samuraja
- Szczegóły
Przenieśmy się do Japonii, ale nie tylko na Okurayamę.
Dziś w Osace zostanie beatyfikowany Takayama Ukon. Urodził się w prefekturze Osaka w 1552 w rodzinie Takayamy Tomoteru - pana na zamku Sawa. W wieku 12 lat wraz z ojcem przyjął wiarę chrześcijańską i został ochrzczony jako Justyn (jego ojciec otrzymał imię Dariusz). I ojciec, i syn byli daimyo, czyli panami feudalnymi z nominacji cesarskiej, którzy mieli prawo i zezwolenie na utrzymywanie własnego wojska. Przyszły Justyn, zanim się nawrócił, praktykował bushido - drogę szpady, czyli rodzaj kodeksu wojowników japońskich. Do dziś nazywany jest bożym samurajem.
Rodzina Takayama, posiadając wysoki status społeczny, sprawowała władzę w regionie Takatsuki. W okresie panowania Takayamów wielu miejscowych mieszkańców przyjęło chrześcijaństwo. Jednak w 1587 przywódca polityczny i militarny kraju, Toyotomi Hideyoshi, za namową niektórych swych doradców postanowił rozprawić się z religią Zachodu. Wydał rozkaz walki z nią i z jej wyznawcami. Dariusz i Justyn postanowili zwrócić cesarzowi swe ziemie i zaszczyty. Przeżyli dzięki wsparciu wielu szlachetnych przyjaciół. W 1614 r., gdy chrześcijaństwo zostało całkowicie zakazane, musieli uciekać z kraju. Wraz z 300 innymi współwyznawcami, wygnani z Japonii osiedlili się w Manili - stolicy Filipin. Przyjęli ich tam hiszpańscy jezuici i miejscowi wierni. Uciekinierom zaproponowano nawet wsparcie dyplomatyczne w nakłonieniu Hiszpanii do obalenia rządu japońskiego, ale boży samuraj stanowczo sprzeciwił się temu. Zmarł dokładnie przed 402 laty, 4 lutego 1615 - w 40 dni po swym przybyciu na archipelag. Pochowano go z honorami wojskowymi i w obrządku katolickim. Dziś jego posąg wznosi się na stołecznym placu Dilao w Manili. Justyn wspiera się jak samuraj na mieczu, który okazuje się być krzyżem Jezusa.
Ukon Takayama jest pierwszym błogosławionym Japończykiem, wspominanym w pojedynkę. Kościół w tym kraju ma wprawdzie blisko 50 świętych i niespełna 400 błogosławionych, ale wszyscy oni są męczennikami z epoki Edo (1603-1867) i wspomina się ich grupowo, jak choćby wspominani wczoraj: japoński Jezuita, urodzony w Kioto, w 1562 r. Paweł Miki i towarzysze jego męczeństwa.
Dziś w Osace zostanie beatyfikowany Takayama Ukon. Urodził się w prefekturze Osaka w 1552 w rodzinie Takayamy Tomoteru - pana na zamku Sawa. W wieku 12 lat wraz z ojcem przyjął wiarę chrześcijańską i został ochrzczony jako Justyn (jego ojciec otrzymał imię Dariusz). I ojciec, i syn byli daimyo, czyli panami feudalnymi z nominacji cesarskiej, którzy mieli prawo i zezwolenie na utrzymywanie własnego wojska. Przyszły Justyn, zanim się nawrócił, praktykował bushido - drogę szpady, czyli rodzaj kodeksu wojowników japońskich. Do dziś nazywany jest bożym samurajem.
Rodzina Takayama, posiadając wysoki status społeczny, sprawowała władzę w regionie Takatsuki. W okresie panowania Takayamów wielu miejscowych mieszkańców przyjęło chrześcijaństwo. Jednak w 1587 przywódca polityczny i militarny kraju, Toyotomi Hideyoshi, za namową niektórych swych doradców postanowił rozprawić się z religią Zachodu. Wydał rozkaz walki z nią i z jej wyznawcami. Dariusz i Justyn postanowili zwrócić cesarzowi swe ziemie i zaszczyty. Przeżyli dzięki wsparciu wielu szlachetnych przyjaciół. W 1614 r., gdy chrześcijaństwo zostało całkowicie zakazane, musieli uciekać z kraju. Wraz z 300 innymi współwyznawcami, wygnani z Japonii osiedlili się w Manili - stolicy Filipin. Przyjęli ich tam hiszpańscy jezuici i miejscowi wierni. Uciekinierom zaproponowano nawet wsparcie dyplomatyczne w nakłonieniu Hiszpanii do obalenia rządu japońskiego, ale boży samuraj stanowczo sprzeciwił się temu. Zmarł dokładnie przed 402 laty, 4 lutego 1615 - w 40 dni po swym przybyciu na archipelag. Pochowano go z honorami wojskowymi i w obrządku katolickim. Dziś jego posąg wznosi się na stołecznym placu Dilao w Manili. Justyn wspiera się jak samuraj na mieczu, który okazuje się być krzyżem Jezusa.
Ukon Takayama jest pierwszym błogosławionym Japończykiem, wspominanym w pojedynkę. Kościół w tym kraju ma wprawdzie blisko 50 świętych i niespełna 400 błogosławionych, ale wszyscy oni są męczennikami z epoki Edo (1603-1867) i wspomina się ich grupowo, jak choćby wspominani wczoraj: japoński Jezuita, urodzony w Kioto, w 1562 r. Paweł Miki i towarzysze jego męczeństwa.
Bp Isao Kikuchi, ordynariusz diecezji Niigata charakteryzuje dzisiejszy stan kościoła katolickiego w kraju kwitnącej wiśni. Mówi o 500 tys. ochrzczonych Japończyków i 600 tys. imigrantów. Wśród nich duszpasterzuje ok. 500 miejscowych kapłanów oraz niespełna 1000 zakonników i misjonarzy. Prześladowania chrześcijan ustały przed 150 laty, niemniej jednak kościół boryka się ciągle ze znaczącymi przeszkodami ewangelizacyjnymi. Japoński hierarcha nie traci nadziei. Stwierdza, że Japończycy docenili obecność Kościoła katolickiego podejmującego dzieła charytatywne zwłaszcza po trzęsieniu ziemi i tsunami w 2011 r.
Bp Isao przewiduje również większe zainteresowanie Japończyków, nie tylko wierzących, problematyką misyjną kościoła katolickiego i wiarą w ogóle w związku z wejściem na ekrany kin filmu Silence Martina Scorsese (u nas od 17 lutego br.). Filmu inspirowanego autentycznymi wydarzeniami, opartego na literaturze japońskiej, traktującego o zdradzie i przebaczeniu, o wierze poddawanej próbom.
W sliderze na pierwszym planie Andrew Garfield, filmowy o. Sebastião Rodrigues.
Bp Isao przewiduje również większe zainteresowanie Japończyków, nie tylko wierzących, problematyką misyjną kościoła katolickiego i wiarą w ogóle w związku z wejściem na ekrany kin filmu Silence Martina Scorsese (u nas od 17 lutego br.). Filmu inspirowanego autentycznymi wydarzeniami, opartego na literaturze japońskiej, traktującego o zdradzie i przebaczeniu, o wierze poddawanej próbom.
W sliderze na pierwszym planie Andrew Garfield, filmowy o. Sebastião Rodrigues.
Widoczniej
- Szczegóły
Przed niedzielnym obiadem w jednej z kuchni na Widoku. Płaska łyżeczka soli kuchennej, czyli pięć gramów. Według Światowej Organizacji Zdrowia dzienny limit spożycia soli dla dorosłego człowieka. Ilość soli zawarta w pięciu parówkach, w niespełna 200 gramach sera feta, czy śledzi marynowanych. Tyle soli na dzień poprawia smak, więcej zabija.
W życiu religijnym jest inaczej.
Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Mt 5,13 w przekładzie Biblii Tysiąclecia
W życiu religijnym jest inaczej.
Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Mt 5,13 w przekładzie Biblii Tysiąclecia
Widoczniej
- Szczegóły
Na dachu u św. Jana Kantego. Chwila zapomnienia o alarmie smogowym i pokornego podpatrywania młodszych braci. Zimowy trop gawrona. Po stopnieniu śniegu śladem jego obecności są puste skorupki orzechów. Najprawdopodobniej zrzucają z wieży kościoła lub w locie pełne orzechy, by skorupka pękła i umożliwiła im dotarcie do smakowitego nasienia. Gawrony potrafią używać drucików i patyczków, a nawet zaginają druciki w haczyki, by "wyłowić" pokarm z trudno dostępnego wnętrza. Potrafią też używać tramwaju jako...dziadka do orzechów : ) Układają orzechy na szynie i oczekują ciepliwie aż przejedzie tramwaj zgniatając skorupkę.
Jedno z wierzeń ludowych przypisuje gawronom rolę eskortujących dusze zmierzające ku niebu.
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Mt 5,3 w przekładzie Biblii Tysiąclecia.
Jedno z wierzeń ludowych przypisuje gawronom rolę eskortujących dusze zmierzające ku niebu.
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Mt 5,3 w przekładzie Biblii Tysiąclecia.