Widoczniej
- Szczegóły
Aleja Waszyngtona na Sikorniku. Świetny widok z Kopca Kościuszki między innymi na Osiedle Widok. Problemy wydają się być z tej perspektywy chwilowe i mniej istotne niż potęga przestrzeni.
Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. J 16,13 w przekładzie Biblii Tysiąclecia
Przypłynął również do nas
- Szczegóły
Jest rok 1958. Jestem w pociągu jadącym w stronę Olsztyna z grupą kajakową. Zaczynamy program wakacyjny, który się przyjął od 1953 roku: część wakacji spędzaliśmy w górach, najczęściej w Bieszczadach, a część na jeziorach mazurskich. Naszym celem była rzeka Łyna. Dlatego właśnie - było to w lipcu - jesteśmy w pociągu jadącym do Olsztyna. Mówię do tak zwanego admirała - o ile pamiętam, był nim wówczas Zdzisław Heydel:
- Zdzisiu, będę musiał wyłączyć się z kajaków, bo otrzymałem wezwanie od Księdza Prymasa.
Na to admirał:
- Zrobi się.
Tak też, kiedy nadszedł wyznaczony dzień, odbiliśmy od grupy, aby dotrzeć do najbliższej stacji kolejowej, do Olsztynka. Wiedząc o konieczności stawienia się u Księdza Prymasa w czasie spływu na Łynie, przezornie zostawiłem w Warszawie u znajomych odświętną sutannę. Trudno było iść do Prymasa w tej, której używałem w czasie wypraw kajakowych (na wycieczki zawsze woziłem ze sobą sutannę i komplet ornatów, by odprawiać Mszę św. Tak więc naprzód ruszyliśmy kajakiem po falach rzeki, a potem ciężarówką, która wiozła wory z mąką i tak dotarłem do Olsztynka. Pociąg do Warszawy odchodził późno w nocy. Zabrałem więc ze sobą śpiwór, myśląc, że w oczekiwaniu na pociąg trochę się zdrzemnę i poprosze kogoś, żeby mnie obudził. Nie było jednak takiej potrzeby, bo wcale nie zasnąłem. W Warszawie zgłosiłem się na ulicę Miodową. na oznaczoną godzinę. Na miejscu stwierdziłem, że razem ze mną byli wezwani trzej inni księża: Ślązak, ks. Wilhelm Pluta, proboszcz z Bochni w diecezji tarnowskiej, ks. Michał Blecharczyk i ks. Józef Drzazga z Lublina. Z początku nie zwróciłem uwagi na ten zbieg okolicznosci. Później zrozumiałem, że oni zostali wezwani w tym samym celu, co ja. Kiedy wszedłem do gabinetu Księdza Prymasa, usłyszałem od niego, że Ojciec Święty mianował mnie biskupem pomocniczym arcybiskupa Krakowa. W lutym, w tym samym roku zmarł ksiądz biskup Stanisław Rospond, który przez wiele lat był biskupem pomocniczym w Krakowie w czasie ordynariatu księcia metropolity kardynała Adama Stefana Sapiehy.
Słysząc słowa Księdza Prymasa zwiastujące mi decyzję Stolicy Apostolskiej, powiedziałem:
- Eminencjo, ja jestem za młody, mam dopiero 38 lat.
Na to admirał:
- Zrobi się.
Tak też, kiedy nadszedł wyznaczony dzień, odbiliśmy od grupy, aby dotrzeć do najbliższej stacji kolejowej, do Olsztynka. Wiedząc o konieczności stawienia się u Księdza Prymasa w czasie spływu na Łynie, przezornie zostawiłem w Warszawie u znajomych odświętną sutannę. Trudno było iść do Prymasa w tej, której używałem w czasie wypraw kajakowych (na wycieczki zawsze woziłem ze sobą sutannę i komplet ornatów, by odprawiać Mszę św. Tak więc naprzód ruszyliśmy kajakiem po falach rzeki, a potem ciężarówką, która wiozła wory z mąką i tak dotarłem do Olsztynka. Pociąg do Warszawy odchodził późno w nocy. Zabrałem więc ze sobą śpiwór, myśląc, że w oczekiwaniu na pociąg trochę się zdrzemnę i poprosze kogoś, żeby mnie obudził. Nie było jednak takiej potrzeby, bo wcale nie zasnąłem. W Warszawie zgłosiłem się na ulicę Miodową. na oznaczoną godzinę. Na miejscu stwierdziłem, że razem ze mną byli wezwani trzej inni księża: Ślązak, ks. Wilhelm Pluta, proboszcz z Bochni w diecezji tarnowskiej, ks. Michał Blecharczyk i ks. Józef Drzazga z Lublina. Z początku nie zwróciłem uwagi na ten zbieg okolicznosci. Później zrozumiałem, że oni zostali wezwani w tym samym celu, co ja. Kiedy wszedłem do gabinetu Księdza Prymasa, usłyszałem od niego, że Ojciec Święty mianował mnie biskupem pomocniczym arcybiskupa Krakowa. W lutym, w tym samym roku zmarł ksiądz biskup Stanisław Rospond, który przez wiele lat był biskupem pomocniczym w Krakowie w czasie ordynariatu księcia metropolity kardynała Adama Stefana Sapiehy.
Słysząc słowa Księdza Prymasa zwiastujące mi decyzję Stolicy Apostolskiej, powiedziałem:
- Eminencjo, ja jestem za młody, mam dopiero 38 lat.
Majowe pozdrowienie z Glisnego
- Szczegóły
To miejscowość usytuowana w Beskidzie Wyspowym, nieopodal przełęczy o tej samej nazwie pomiędzy Luboniem i Szczeblem, po obu stronach drogi prowadzącej z Mszany Dolnej do Tenczyna. Miejscowość rodzinna ks. prałata Jana Franczaka. Wielu parafian, zwłaszcza środowisko pielgrzymujących, zna ojcowiznę Gospodarza, który rokrocznie chętnie zaprasza gości na chwilę modlitwy i relaksu w ciszy, w naturze, przy ognisku.
Tak było również w ubiegłą sobotę, 12 maja br. przy powrocie pielgrzymów z Dębna i Krościenka Zjedliśmy pieczone z ogniska, zaśpiewaliśmy majówkę i urządziliśmy minikoncert piosenki biesiadnej z akompaniamentem orga...nek : ) Stamtąd właśnie dla wszystkich majowy uśmiech.
Jeszcze o utylizacji nie nadających się do użycia dewocjonaliów
- Szczegóły