Widoczniej
- Szczegóły
Tetmajera. Rydlówka. Powała w Izbie-Świetlicy. Prośba skierowana do Boga przez właścieciela i budowniczego dworku, Włodzimierza Tetmajera 5 lutego 1894 roku: Pobłogosław nam Panie i to nasze mieszkanie zachoway ognia świenty Floryanie .
Wyraz chrześcijańskiej powinności zamieszkującego w nowym domu. Identyfikacji religijnej, świadectwa gospodarza. Dziś niestety mniej oczywistej.
Co Bóg na to? Pobłogosławił...
Zainteresowaniem tym domem bohemy artystycznej Krakowa...
Ślubami i skromnym, acz sielskim życiem przedstawicieli tejże...
Miłością prawdziwą, która nie wystraszyła się mezaliansu i wykluczenia...
Miłością prawdziwą, która nie wystraszyła się mezaliansu i wykluczenia...
Weselem Jadwigi z Mikołajczyków i Lucjana Rydla, które dla obserwującego je w drzwiach świadka, Stanisława Wyspiańskiego stało się inspiracją do wypowiedzi artystycznej o Polsce i Polakach przełomu 19. i 20. wieku w formie dramatu narodowego.
Nie przekonało? Nie wierzę...
Nie przekonało? Nie wierzę...
Dalej błogosławi...Nad i pod powałą...
Zamieszkującym na pięterku gospodarzom i zwiedzającym izby Rydlówki (wstąp i stwierdź) Jednych i drugich zachęcając do odpowiedzi na pytanie: Kim Bóg jest dla mnie, kim ja jestem dla Niego?...
Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. Mt 16, 15-18 w przekładzie Biblii Tysiąclecia
Widoczniej
- Szczegóły
Raz... Dwa... Trzy. Kolejny, czwarty raz Klasztorna. Już prawie tak często jak Jabłonkowska. Dzięki życziwości Rodaka czujemy się tam jak w domu, czyli czerpiący, wdzięczni i zobowiązani.
Szklarnia w ogrodzie opactwa Cystersów w Mogile. Brat Konrad pełniący wakacyjną posługę klasztornego ogrodnika obdarowuje gości pomidorami i zachęca ich do udziału w zbiorach by odczuli smak Bożej szczodrości. Wszk nawet zdobnictwo sklepienia krużganków klaszornych, przybliżając rzeczywistość paradisum - raju posługuje się ornamentami roślinymi zaczerpniętymi z ogrodu, m.in. kwiatem cukinii.
Brat Konrad wie, co robi. Uczy się tego w spotkaniu z Ukrzyżowanym Mistrzem.
Modlitwa? Ma w sobie coś z odwagi wyciągnięcia ręki po dorodny owoc. Zwłaszcza ta osobiście, natarczywie, nieustępliwie, żywotnie kontynuowana.
[Kobieta kananejska] przyszła, upadła przed Nim i prosiła: «Panie, dopomóż mi!» On jednak odparł: «Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom». A ona odrzekła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów». Wtedy Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» Od tej chwili jej córka była zdrowa. Mt 15, 25-28 w przekładzie Biblii Tysiąclecia
Szklarnia w ogrodzie opactwa Cystersów w Mogile. Brat Konrad pełniący wakacyjną posługę klasztornego ogrodnika obdarowuje gości pomidorami i zachęca ich do udziału w zbiorach by odczuli smak Bożej szczodrości. Wszk nawet zdobnictwo sklepienia krużganków klaszornych, przybliżając rzeczywistość paradisum - raju posługuje się ornamentami roślinymi zaczerpniętymi z ogrodu, m.in. kwiatem cukinii.
Brat Konrad wie, co robi. Uczy się tego w spotkaniu z Ukrzyżowanym Mistrzem.
Modlitwa? Ma w sobie coś z odwagi wyciągnięcia ręki po dorodny owoc. Zwłaszcza ta osobiście, natarczywie, nieustępliwie, żywotnie kontynuowana.
[Kobieta kananejska] przyszła, upadła przed Nim i prosiła: «Panie, dopomóż mi!» On jednak odparł: «Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom». A ona odrzekła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów». Wtedy Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» Od tej chwili jej córka była zdrowa. Mt 15, 25-28 w przekładzie Biblii Tysiąclecia
Nie gorsze, po prostu inne pielgrzymowanie...
- Szczegóły
- Niełatwo się z Wami połączyć ale skoro się udało, opowiadaj proszę Asiu jak pielgrzymujecie.
- Cały czas ze świadomością, że Pan nas prowadzi. Na przykład na promie rzecznym nuciłyśmy dziś z koleżanką Arkę Noego: ...zabierzesz mnie na drugi brzeg, za Tobą będę do nieba szedł...
- Słusznie, nie tracimy z oczu celu i przewodnika pielgrzymowania. Choć rozumiem, że porządkowi w tym roku również Wam towarzyszą...
- Jasne. Reżim sanitarny i dystans społeczny. Takie hasła można usłyszeć zamiast zwykłych pielgrzymkowych pokrzykiwań: lewa wolna i dołączamyyy!. Tym razem lewa wciąż pozostaje wolna, dołączać i gonić reszty grupy nikt nie musi z wiadomych względów. Idziemy w miarę sprawnie, a mimo to nikt się nie śpieszy. Fizyczna p r z e s t r z e ń w o k ó ł pozwala odnajdywać w sobie więcej p r z e s t r z e n i dla B o g a i motywuje do autorefleksji.
- Rozumiem, że w czasie tej 40-stej, nietypowej pielgrzymki w roku pandemii porównania do poprzednich nasuwają się same...
- Tak, wspominamy momenty z poprzednich pielgrzymek, gdy na postojach szukaliśmy miejsca w cieniu, bo wszystko było oblegane przez pozostałych pielgrzymów. Tym razem nie trzeba daleko odchodzić, żeby doświadczyć ciszy i spokoju, posłuchać śpiewu świerszczy, szumu drzew czy dźwięku koszonej trawy w oddali. Z rana pomiar temperatury ciała, zaś wieczorami rozkładanie namiotów lub (rzadziej) korzystanie ze zdezynfekowanych przez strażaków miejsc w szkołach i remizach, gotowanie na przenośnej kuchence gazowej i tym podobne. Na przykład dziś z Zuzą przygotowałyśmy gorącą kolację, czyli carbonarę. Boczek, cebulka, czosnek miejscowe, penne ze sklepu. Już pachnie w menażce. Może Ksiądz wskoczy na pielgrzymkowy posiłek tent made? Potem poucztujemy duchowo, w czasie adoracji IHS? ; )
Jest inaczej niż zwykle, choć zdecydowanie nie gorzej! Kameralny człon i grupa w jednym, liczący około 80. osób (a nie jak w poprzednich latach ponad 550 w członie skawińsko-czernichowskim) pozwoliła stworzyć rodzinną atmosferę we Wspólnocie. Wyjątkowy czas w roku, w którym do innych pielgrzymów zwraca się bracie i siostro niezależnie od wieku, tym razem był jeszcze bardziej wymowny, gdyż przez ten niecały tydzień prawie nikt nie był dla siebie anonimowy ze względu na małą liczbę osób.
- Kolacje biwakowe nie są mi obce, natomiast Wasza nawet tutaj, w Krakowie roznosi swój środziemnomorski aromat. A wy zdajecie się promieniować radością , nie tylko przed Najświętszym Sakramentem...
- Tak nas Ksiądz czyta? Super. Wszystkie zauważone przez nas różnice (w porównaniu ze zwykłą pielgrzymką) wbrew pozorom nie przeszkadzają w przeżywaniu pięknego, choć wymagającego fizycznie i duchowo czasu. Wręcz przeciwnie, pomagają w skupieniu na tym, co najważniejsze. Duchowa treść i cel drogi pozostają takie same.
- Dziękujemy Wam za świadectwo odwagi pielgrzymowania mimo wszystko. Uważajcie, bo na jutro zapowiadają temperaturę powietrza zamieniającą samoistnie kanapki w tosty ; )
- Bez obaw. My też za wszystko Bogu i Wam dziękujemy. Gdybyście mieli jakieś intencje modlitwy - podsyłajcie proszę, je również omodlimy. Do zobaczenia!
________________________________
Z wdzięczną Bogu za czas 40. Pieszej Pielgrzymki Krakowskiej na Jasną Górę Joanną, w jeden z pielgrzymich dni (pomiędzy 6 a 11 sierpnia br. ) rozmawiał ks. Zbigniew
________________________________
Z wdzięczną Bogu za czas 40. Pieszej Pielgrzymki Krakowskiej na Jasną Górę Joanną, w jeden z pielgrzymich dni (pomiędzy 6 a 11 sierpnia br. ) rozmawiał ks. Zbigniew
Widoczniej
- Szczegóły
Faustyny 70. Po modlitwie w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w intencji ochrony życia dzieci poczętych. Z ks. dr Pawłem Gałuszką i diecezjalnymi moderatorami duchowej adopcji dziecka poczętego przy stole mediacyjnym i przewijaku w nowo otwartej poradni Fundacji Towarzyszenia Rodzinie. Tu, gdzie zwykle zasiada z parą małżeńską lub matką terapeuta, psycholog, meditor, instruktor laktacji, instruktor naturalnych metod rozpoznawania płodności.
Bo postrzegamy każdego z nas jako ważnego. Potrzebujemy siebie nawzajem i jesteśmy gotowi pomagać sobie nawzajem, nieść sobie nawzajem pociechę i wsparcie. Już nie idzie o to, czy ratować poczęte życie, czy go nie ratować, albo zostawić to dzieło komu innemu. Teraz idzie o to w jaki sposób to zrobić, żeby wybrać sposób najbardziej skuteczny i rozbudzający wiarę w życie w tych, którzy mogliby jeszcze życiem wzgardzić.
Mamy zbiorowe i osobiste poczucie tego, co jest konieczne, tego, co naprawdę się liczy. Mamy poczucie tego, że w łodzi którą płyniemy po wzburzonym morzu świata jest ster, i znaleźliśmy wytrawnego Sternika. Był tam zawsze ale my widzimy Go teraz. Trwa czas przesterowania kursu naszego życia na Boga, doprecyzowania azymutu, który nam wyznaczył, czyli na kurs odpowiedzialności każdej i każdego z nas za życie każdej i każdego z nas.
Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!»Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!» Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?» Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Mt 14, 27-32 w przekładzie Biblii Tysiąclecia
Bo postrzegamy każdego z nas jako ważnego. Potrzebujemy siebie nawzajem i jesteśmy gotowi pomagać sobie nawzajem, nieść sobie nawzajem pociechę i wsparcie. Już nie idzie o to, czy ratować poczęte życie, czy go nie ratować, albo zostawić to dzieło komu innemu. Teraz idzie o to w jaki sposób to zrobić, żeby wybrać sposób najbardziej skuteczny i rozbudzający wiarę w życie w tych, którzy mogliby jeszcze życiem wzgardzić.
Mamy zbiorowe i osobiste poczucie tego, co jest konieczne, tego, co naprawdę się liczy. Mamy poczucie tego, że w łodzi którą płyniemy po wzburzonym morzu świata jest ster, i znaleźliśmy wytrawnego Sternika. Był tam zawsze ale my widzimy Go teraz. Trwa czas przesterowania kursu naszego życia na Boga, doprecyzowania azymutu, który nam wyznaczył, czyli na kurs odpowiedzialności każdej i każdego z nas za życie każdej i każdego z nas.
Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!»Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!» Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?» Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Mt 14, 27-32 w przekładzie Biblii Tysiąclecia